Nie czas na miłość Agnieszka Walczak-Chojecka Książka
Wydawnictwo: | Filia |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 400 |
Format: | 135x197mm |
Rok wydania: | 2016 |
Szczegółowe informacje na temat książki Nie czas na miłość
Wydawnictwo: | Filia |
EAN: | 9788380751125 |
Autor: | Agnieszka Walczak-Chojecka |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 400 |
Format: | 135x197mm |
Rok wydania: | 2016 |
Data premiery: | 2016-06-08 |
Podmiot odpowiedzialny: | Grupa Wydawnicza Filia Sp. z o.o Kleeberga 2 61-615 Poznań PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Nie czas na miłość
Inne książki Agnieszka Walczak-Chojecka
Inne książki z kategorii Romans
Oceny i recenzje książki Nie czas na miłość
Agnieszka Walczak-Chojecka to polska pisarka i poetka, która już w bardzo młodym wieku rozpoczęła budowanie swojej literackiej kariery. Pisarka zadebiutowała książkę „Dziewczyna z Ajutthai" i ta właśnie powieść otworzyła jej drzwi do kariery pisarskiej. Potem pojawiły się kolejne książki, jak „Gdy zakwitną poziomki" czy „Włoska symfonia" (która weszła do, tak zwanej, „serii z tulipanem", w którą wliczają się również dzieła innych pisarek) oraz „Nie czas na miłość".
Czytam dużo książek o tematyce bałkańskiej. Z zaciekawieniem więc sięgnęłam po publikację A. Walczak-Chojeckiej.Niestety, „Nie czas na miłość" reprezentuje WTÓRNOŚĆ w stosunku do wydanej w 2007 r. książki „JESZCZE ŻYJĘ..." Joanny Tlałki-Stovrag.Jako osoba, która poznała niesamowitą opowieść „Jeszcze żyję..." , z wyłamująca się ze wszystkich schematów fabułą, wywołującą całą gamę różnych emocji, napisaną pięknym językiem, która już od wielu lat jest obecna na polskim rynku literackim, nie mogę przemilczeć WTÓRNOŚCI publikacji „Nie czas na miłość" .Wtórność ta dotyczy:- spektakularnego, wyjątkowego WĄTKU NIEZWYKŁEJ MIŁOŚCI młodych ludzi, studentów RÓŻNEGO WYZNANIA (czyli „miłości zakazanej"),- czasu akcji: POCZĄTEK LAT 90. dwudziestego wieku,- miejsca akcji: OBLĘŻONE SARAJEWO, WOJNA W BOŚNI, BALKANY, WARSZAWA,- opisanych wydarzeń mających miejsce w oblężonym Sarajewie i powtórzonych miejsc,- innych wtórnych szczegółów, których jest bardzo dużo...Publikacja „Nie czas na miłość" jest NIESAMODZIELNA nie tylko z powodu wyżej wspomnianych WTÓRNOŚCI, ale też świadczą o tym liczne przypisy nawiązujące do książki „W oblężeniu. Życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy" Barbary Demick - nawet wskazujące na posługiwanie się przez p. Walczak-Chojecką konkretnymi opiniami Barbary Demick.AŻ TAK DUŻA LICZBA PRZYPISÓW w książce „Nie czas na miłość", która rości sobie prawo do bycia TYLKO FIKCJĄ LITERACKĄ, jest co najmniej dziwna. Te informacje, zaczerpnięte z innej książki, o czym informują przypisy, jakby na siłę zapełniają stronice powieści, bo autorka nie ma swoich opinii odnośnie tej tematyki, ani własnej wiedzy czy doświadczeń o opisywanych miejscach, wydarzeniach i czasie.Z informacji w książce „Jeszcze żyję..." Joanny Tlałki-Stovrag o tym, że do oblężonego Sarajewa przyjechała Susan Sontag i wystawiła z sarajewskimi aktorami „Czekając na Godota" Beketta pani A. Walczak-Chojecka skorzystała w taki sposób, że stworzyła w książce „Nie czas na miłość", wątek dotyczący teatru.Wcześniejsze książki Agnieszki Walczak-Chojeckiej to lekkie powieści o utracie pracy, singielkach, gejach, narkotykach, z erotycznymi wątkami, publikacje pozbawione treści głębszych, związanych z historią (nawet poruszony w jednej książce temat niepłodności został potraktowany pobieżnie i zbyt lekko jak na dramat osób, których ten problem dotyczy), a tu nagle w ostatniej książce taka fabuła. Teraz już wiadomo, skąd została wzięta.Przeczytać można, czyta się gładko - bo to kompilacja dwóch świetnych książek.CZY JEDNAK WTÓRNOŚĆ JEST PORYWAJĄCA?
Niestety... rozczarowanieNiestety...Imię Jasmina to imię muzułmańskie, które wywodzi się od perskiego jāsämin.W Bośni żeńskie imię Jasmina (męskie: Jasmin) nadawane jest w rodzinach muzułmańskich. Może się zdarzyć w rodzinach, w których są małżeństwa "mieszane", czyli małżeństwa osób wyznających inne religie, w rodzinach tolerancyjnych, ale na pewno nie w rodzinach nastawionych nacjonalistycznie.Główna bohaterka "Nie czas na miłość" to Chorwatka, katoliczka. Jeśli jej ojciec jest Chorwatem, katolikiem - dbającym i pielęgnującym tradycje, nastawionym nacjonalistycznie, czyli prezentującym postawę społeczno-polityczną podporządkowującą interesy innych narodów celom własnego narodu, czyli narodu chorwackiego, to nie ma możliwości, by jego córka nosiła imię muzułmańskie Jasmina.Taki ojciec nadałby córce imię jakiejś świętej, np. Ana, Katarina, Marija, Lucija, Ivana itd.(Na pewno nie dałby jej imienia muzułmańskiego, jak np. Jasmina, Fatima, Emina, Edina, Emira itd. Chyba że religia nic dla niego nie znaczy, nie jest nacjonalistą... ale ojciec książkowej bohaterki taki nie jest. Jest Chorwatem, katolikiem, nastawionym nacjonalistycznie).Ktoś powie: to fikcja literacka. Czy jednak wyobrażamy sobie książkę - fikcję literacką, w której jest rodzina żydowska, z tradycjami i syn nosi imię np. Mustafa??? Nie, bo wiemy, że to niemożliwe.Tak samo jest niemożliwe, by Chorwat, katolik, nacjonalista dał córce imię muzułmańskie. Taka też jest specyfika Bośni.Aby pisać o Bośni, trzeba Bośnię znać. Bośnia jest zagmatwana, pełna kontrastów, o trudnej historii, o trudnym wizerunku, jest skomplikowana. Nie wystarczy poczytać o niej i pojechać tam dopiero po opublikowaniu książki. Nie wystarczy spędzić w latach 80. kilka lat w Belgradzie (Serbii), aby znać Bośnię. Bośnia i Serbia to niebo i ziemia, to kompletnie inna bajka.À propos bajek... Znamy bajkę o Aladynie, Jasminie (można czytać: Dżasmina), dżinach, wezyrach, sułtanach..., znamy "Księgę tysiąca i jednej nocy"... Czy bohaterki z tych bajek to katoliczki???Zgrzyt, i to wielki zgrzyt!Krótko mówiąc, to nie jest w porządku w stosunku do polskich czytelników, wydawców, recenzentów, którzy biorą do ręki książkę jak dobrą monetę, a ona okazuje się "złamanym dinarem".Fikcja też musi mieć "ręce i nogi", a nie taki zgrzyt. Tym bardziej fikcja, w której tak dużo nawiązań do wydarzeń i czasu rzeczywistego, który w historii Bośni jest czasem tragicznym.Zaufanie do autorki Agnieszki Walczak-Chojeckiej znika... jak dżin.Przed kolejną publikacją proszę więcej poczytać i lepiej się przygotować, bo na razie to velika sramota! (wielki wstyd!) dla autorki, która reklamuje się tym, że studiowała slawistykę.
Niestety... rozczarowanieNiestety...Imię Jasmina to imię muzułmańskie, które wywodzi się od perskiego jāsämin.W Bośni żeńskie imię Jasmina (męskie: Jasmin) nadawane jest w rodzinach muzułmańskich. Może się zdarzyć w rodzinach, w których są małżeństwa "mieszane", czyli małżeństwa osób wyznających inne religie, w rodzinach tolerancyjnych, ale na pewno nie w rodzinach nastawionych nacjonalistycznie.Główna bohaterka "Nie czas na miłość" to Chorwatka, katoliczka. Jeśli jej ojciec jest Chorwatem, katolikiem - dbającym i pielęgnującym tradycje, nastawionym nacjonalistycznie, czyli prezentującym postawę społeczno-polityczną podporządkowującą interesy innych narodów celom własnego narodu, czyli narodu chorwackiego, to nie ma możliwości, by jego córka nosiła imię muzułmańskie Jasmina.Taki ojciec nadałby córce imię jakiejś świętej, np. Ana, Katarina, Marija, Lucija, Ivana itd.(Na pewno nie dałby jej imienia muzułmańskiego, jak np. Jasmina, Fatima, Emina, Edina, Emira itd. Chyba że religia nic dla niego nie znaczy, nie jest nacjonalistą... ale ojciec książkowej bohaterki taki nie jest. Jest Chorwatem, katolikiem, nastawionym nacjonalistycznie).Ktoś powie: to fikcja literacka. Czy jednak wyobrażamy sobie książkę - fikcję literacką, w której jest rodzina żydowska, z tradycjami i syn nosi imię np. Mustafa??? Nie, bo wiemy, że to niemożliwe.Tak samo jest niemożliwe, by Chorwat, katolik, nacjonalista dał córce imię muzułmańskie. Taka też jest specyfika Bośni.Aby pisać o Bośni, trzeba Bośnię znać. Bośnia jest zagmatwana, pełna kontrastów, o trudnej historii, o trudnym wizerunku, jest skomplikowana. Nie wystarczy poczytać o niej i pojechać tam dopiero po opublikowaniu książki. Nie wystarczy spędzić w latach 80. kilka lat w Belgradzie (Serbii), aby znać Bośnię. Bośnia i Serbia to niebo i ziemia, to kompletnie inna bajka.À propos bajek... Znamy bajkę o Aladynie, Jasminie (można czytać: Dżasmina), dżinach, wezyrach, sułtanach..., znamy "Księgę tysiąca i jednej nocy"... Czy bohaterki z tych bajek to katoliczki???Zgrzyt, i to wielki zgrzyt!Krótko mówiąc, to nie jest w porządku w stosunku do polskich czytelników, wydawców, recenzentów, którzy biorą do ręki książkę jak dobrą monetę, a ona okazuje się "złamanym dinarem".Fikcja też musi mieć "ręce i nogi", a nie taki zgrzyt. Tym bardziej fikcja, w której tak dużo nawiązań do wydarzeń i czasu rzeczywistego, który w historii Bośni jest czasem tragicznym.Zaufanie do autorki Agnieszki Walczak-Chojeckiej znika... jak dżin.Przed kolejną publikacją proszę więcej poczytać i lepiej się przygotować, bo na razie to velika sramota! (wielki wstyd!) dla autorki, która reklamuje się tym, że studiowała slawistykę.
Czytam dużo książek o tematyce bałkańskiej. Z zaciekawieniem więc sięgnęłam po publikację A. Walczak-Chojeckiej.Niestety, „Nie czas na miłość" reprezentuje WTÓRNOŚĆ w stosunku do wydanej w 2007 r. książki „JESZCZE ŻYJĘ..." Joanny Tlałki-Stovrag.Jako osoba, która poznała niesamowitą opowieść „Jeszcze żyję..." , z wyłamująca się ze wszystkich schematów fabułą, wywołującą całą gamę różnych emocji, napisaną pięknym językiem, która już od wielu lat jest obecna na polskim rynku literackim, nie mogę przemilczeć WTÓRNOŚCI publikacji „Nie czas na miłość" .Wtórność ta dotyczy:- spektakularnego, wyjątkowego WĄTKU NIEZWYKŁEJ MIŁOŚCI młodych ludzi, studentów RÓŻNEGO WYZNANIA (czyli „miłości zakazanej"),- czasu akcji: POCZĄTEK LAT 90. dwudziestego wieku,- miejsca akcji: OBLĘŻONE SARAJEWO, WOJNA W BOŚNI, BALKANY, WARSZAWA,- opisanych wydarzeń mających miejsce w oblężonym Sarajewie i powtórzonych miejsc,- innych wtórnych szczegółów, których jest bardzo dużo...Publikacja „Nie czas na miłość" jest NIESAMODZIELNA nie tylko z powodu wyżej wspomnianych WTÓRNOŚCI, ale też świadczą o tym liczne przypisy nawiązujące do książki „W oblężeniu. Życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy" Barbary Demick - nawet wskazujące na posługiwanie się przez p. Walczak-Chojecką konkretnymi opiniami Barbary Demick.AŻ TAK DUŻA LICZBA PRZYPISÓW w książce „Nie czas na miłość", która rości sobie prawo do bycia TYLKO FIKCJĄ LITERACKĄ, jest co najmniej dziwna. Te informacje, zaczerpnięte z innej książki, o czym informują przypisy, jakby na siłę zapełniają stronice powieści, bo autorka nie ma swoich opinii odnośnie tej tematyki, ani własnej wiedzy czy doświadczeń o opisywanych miejscach, wydarzeniach i czasie.Z informacji w książce „Jeszcze żyję..." Joanny Tlałki-Stovrag o tym, że do oblężonego Sarajewa przyjechała Susan Sontag i wystawiła z sarajewskimi aktorami „Czekając na Godota" Beketta pani A. Walczak-Chojecka skorzystała w taki sposób, że stworzyła w książce „Nie czas na miłość", wątek dotyczący teatru.Wcześniejsze książki Agnieszki Walczak-Chojeckiej to lekkie powieści o utracie pracy, singielkach, gejach, narkotykach, z erotycznymi wątkami, publikacje pozbawione treści głębszych, związanych z historią (nawet poruszony w jednej książce temat niepłodności został potraktowany pobieżnie i zbyt lekko jak na dramat osób, których ten problem dotyczy), a tu nagle w ostatniej książce taka fabuła. Teraz już wiadomo, skąd została wzięta.Przeczytać można, czyta się gładko - bo to kompilacja dwóch świetnych książek.CZY JEDNAK WTÓRNOŚĆ JEST PORYWAJĄCA?
Agnieszka Walczak-Chojecka to polska pisarka i poetka, która już w bardzo młodym wieku rozpoczęła budowanie swojej literackiej kariery. Pisarka zadebiutowała książkę „Dziewczyna z Ajutthai" i ta właśnie powieść otworzyła jej drzwi do kariery pisarskiej. Potem pojawiły się kolejne książki, jak „Gdy zakwitną poziomki" czy „Włoska symfonia" (która weszła do, tak zwanej, „serii z tulipanem", w którą wliczają się również dzieła innych pisarek) oraz „Nie czas na miłość".