Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa Książka
Wydawnictwo: | HARDE |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 384 |
Format: | 14.3x20.5cm |
Rok wydania: | 2024 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa
Wydawnictwo: | HARDE |
EAN: | 9788383432458 |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 384 |
Format: | 14.3x20.5cm |
Rok wydania: | 2024 |
Data premiery: | 2024-01-18 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | TIME Spółka Akcyjna ul. Jubilerska 10 04-190 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa
Inne książki z kategorii Fantastyka
Oceny i recenzje książki Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa
Ależ mnie ta książka urzekła. Już pierwsze strony mnie kupiły. Autor dysponuje bardzo ciekawym, kreatywnym, lecz nie zawiłym piórem. Uwielbiam jego porównania w tej książce. Posługuje się nimi bardzo płynnie. Czuć, że nie są szukane na siłę. Idealnie pasują do fabuły, jakby same wyskakiwały z worka w odpowiednim czasie. Płynie się przez tę pozycję.Autor przedstawił świat jako płaszczyznę, ukrytą w piwnicy, na której zamieszkują ludzie i którą opiekują się Demiurg i Archont z Zaświatów na polecenie Kreatora. Problemem stało się jednak to, że materia przenikała do Zaświatów i dwaj opiekunowie to odczuwali, Archont bardziej. Świat się psuł i dobrze o tym wiedzieli oni sami, jak też ojciec Eckmann zamieszkujący Świat, który za każdym razem o tym wspominał.Archont chciał za wszelką cenę temu zepsuciu pomóc. Wybrał sobie małą miejscowość o nazwie Wielogłowy na początek Apokalipsy. To właśnie tam zaczęły dziać się przeróżne, dziwne rzeczy. Kurczak, ciele bez głowy, wybuchająca czerwona krowa to tylko początek.Jak potoczą się losy świata? Czy nastąpi Apokalipsa, czy jednak da się zatrzymać ciąg wydarzeń? Jak potoczą się losy mieszkańców?,,Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa" Miłosza Horodyskiego to książka z gatunku fantasy, która zaskakuje odmiennym spojrzeniem na powstawanie świata oraz definiowaniem tego, co czytamy z przymrużeniem oka. Autor z jednej strony podsuwa nam postacie z okresu starożytności, gdzie Demiurg był budowniczym świata i budował go z materii. Z drugiej strony ukazuje zwykłych ludzi stąpających po świecie i ich codzienność. Nawiązuje do techniki i nauki, która ciągle idzie naprzód oraz do płaskoziemców, którzy myślą, że ziemia jest płaska. Poza tym w trakcie czytania książki nasuwa nam się pytanie, czy wspomniała w tytule Apokalipsa, będzie rzeczywiście tą Apokalipsą, której każdy się boi czy zwykłym zbiegiem okoliczności, który ludzie nadinterpretują i wywołują chaos między sobą.Dość szeroki zakres interpretacji dla ludzi lubiących mieć jakieś uzasadnienie. Dla innych to świetna przygoda, przy której na pewno spędzą przyjemnie czas. Tak czy inaczej, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.Książka trafiła w moje gusta czytelnicze. Autor potrafi zaskakiwać i przyciągać uwagę czytelnika nawet najdrobniejszą wzmianką. Wiele razy wywołała uśmiech na mojej twarzy.Okładka intrygująca i artystyczna, troszkę może nas zmylić co do fabuły. Możemy spodziewać się czegoś poważnego, a tu psikus. Jak dla mnie niesamowicie pozytywne pióro. Chcę więcej !
Zastanawialiście się kiedyś, jak miałaby taka apokalipsa wyglądać? Pewnie tak i większość widzi wtedy zombiaki, ruiny, walkę o przetrwanie. Co zwykle jest tego powodem? Dziwny wirus, nadmierny konsumpcjonizm, inwazja obcych.Jednak to co zaserwował nam Miłosz Horodyski przerosło chyba wszelkie oczekiwania.Świat, który ukryty w piwnicy boskich istot ma kształt przypominający dysk lub pizze... Oj tak pięknie się zaczyna. Dwa byty niebiańskie Demiurg i jego pomocnik Archont dbający o to, by świat stworzony przez Kreatora działał. I spisek uknuty przez zmęczonego już pracą nad światem Archonta, który rozpoczyna apokalipsę w mieścinie zwanej Wielogłowy. A zagłada świata ma początek w kurniku, w którym to mieszka sobie niczego nieświadomy kogut, który pewnego dnia nagle traci głowę i to dosłownie, ale zachowuje się, tak jakby wcale tego nie zauważył.Kto już jest ciekawy dalszej części?Uwierzcie mi dalej jest tylko lepiej. Umysł autora wkroczył w inny wymiar tworząc tę historię. Jego wyobraźnia niczym kosmos jest bezkresna i dzięki temu książka zupełnie nieobliczalna. Wszystko to sprawia, że dosłownie wciąga nas opowieść o końcu świata i losach bohaterów nie tylko tych ziemskich, ale i boskich.Małżeństwo Olsenów to genialna metafora pary, która jest ze sobą z przyzwyczajenia, może obowiązku, ale na pewno nie z miłości. Niby razem, a jednak osobno. Każde żyje swoim życiem wypełnionym codziennymi obowiązkami.Ojciec Eckman proboszcz, który od lat straszył apokalipsa, a gdy ta w końcu nadchodzi umiera.Rycynus Visby i jego matka Lukrecja. Syn i matka, którzy nadal mieszkają ze sobą mimo, iż on już dawno powinien pójść na swoje. Jednak nie poszedł, bo mentalnie utknął w wieku nastoletnim.Urzędnicy, którzy nawet w czasie apokalipsy trwają w swym schemacie i jeśli jest przerwa na śniadanie to nawet jakaś tam apokalipsa musi sobie chwile poczekać.Jednak w książce tej prócz sporej dawki humoru, dobrej historii i wciągającego klimatu moim zdaniem jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Metafora naszego codziennego życia.W codzienności wypełnionej obowiązkami zapominamy, by doceniać to co powinno być w naszym życiu najważniejsze. Gonimy za czymś nie istotnym pomijając to co powinno być dla nas istotne. Dopiero w momencie, gdy możemy to stracić uświadamiamy sobie, jak było to dla nas ważne. A my tego nie docenialiśmy. Dla mnie to była wspaniała przygoda i nie ukrywam, że jest to jedna z lepszych książek jakie miałam w rękach. Tak wspaniała historia porywa i nie pozwala o sobie zapomnieć. Wielkie ukłony dla autora, czytanie takich historii to zaszczyt i sama przyjemność. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak zakończyła się apokalipsa koniecznie sięgnięcie po tę wspaniała pozycję. Na pewno nie będziecie żałować.
Zastanawialiście się kiedyś, jak miałaby taka apokalipsa wyglądać? Pewnie tak i większość widzi wtedy zombiaki, ruiny, walkę o przetrwanie. Co zwykle jest tego powodem? Dziwny wirus, nadmierny konsumpcjonizm, inwazja obcych.Jednak to co zaserwował nam Miłosz Horodyski przerosło chyba wszelkie oczekiwania.Świat, który ukryty w piwnicy boskich istot ma kształt przypominający dysk lub pizze... Oj tak pięknie się zaczyna. Dwa byty niebiańskie Demiurg i jego pomocnik Archont dbający o to, by świat stworzony przez Kreatora działał. I spisek uknuty przez zmęczonego już pracą nad światem Archonta, który rozpoczyna apokalipsę w mieścinie zwanej Wielogłowy. A zagłada świata ma początek w kurniku, w którym to mieszka sobie niczego nieświadomy kogut, który pewnego dnia nagle traci głowę i to dosłownie, ale zachowuje się, tak jakby wcale tego nie zauważył.Kto już jest ciekawy dalszej części?Uwierzcie mi dalej jest tylko lepiej. Umysł autora wkroczył w inny wymiar tworząc tę historię. Jego wyobraźnia niczym kosmos jest bezkresna i dzięki temu książka zupełnie nieobliczalna. Wszystko to sprawia, że dosłownie wciąga nas opowieść o końcu świata i losach bohaterów nie tylko tych ziemskich, ale i boskich.Małżeństwo Olsenów to genialna metafora pary, która jest ze sobą z przyzwyczajenia, może obowiązku, ale na pewno nie z miłości. Niby razem, a jednak osobno. Każde żyje swoim życiem wypełnionym codziennymi obowiązkami.Ojciec Eckman proboszcz, który od lat straszył apokalipsa, a gdy ta w końcu nadchodzi umiera.Rycynus Visby i jego matka Lukrecja. Syn i matka, którzy nadal mieszkają ze sobą mimo, iż on już dawno powinien pójść na swoje. Jednak nie poszedł, bo mentalnie utknął w wieku nastoletnim.Urzędnicy, którzy nawet w czasie apokalipsy trwają w swym schemacie i jeśli jest przerwa na śniadanie to nawet jakaś tam apokalipsa musi sobie chwile poczekać.Jednak w książce tej prócz sporej dawki humoru, dobrej historii i wciągającego klimatu moim zdaniem jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Metafora naszego codziennego życia.W codzienności wypełnionej obowiązkami zapominamy, by doceniać to co powinno być w naszym życiu najważniejsze. Gonimy za czymś nie istotnym pomijając to co powinno być dla nas istotne. Dopiero w momencie, gdy możemy to stracić uświadamiamy sobie, jak było to dla nas ważne. A my tego nie docenialiśmy. Dla mnie to była wspaniała przygoda i nie ukrywam, że jest to jedna z lepszych książek jakie miałam w rękach. Tak wspaniała historia porywa i nie pozwala o sobie zapomnieć. Wielkie ukłony dla autora, czytanie takich historii to zaszczyt i sama przyjemność. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak zakończyła się apokalipsa koniecznie sięgnięcie po tę wspaniała pozycję. Na pewno nie będziecie żałować.
Ależ mnie ta książka urzekła. Już pierwsze strony mnie kupiły. Autor dysponuje bardzo ciekawym, kreatywnym, lecz nie zawiłym piórem. Uwielbiam jego porównania w tej książce. Posługuje się nimi bardzo płynnie. Czuć, że nie są szukane na siłę. Idealnie pasują do fabuły, jakby same wyskakiwały z worka w odpowiednim czasie. Płynie się przez tę pozycję.Autor przedstawił świat jako płaszczyznę, ukrytą w piwnicy, na której zamieszkują ludzie i którą opiekują się Demiurg i Archont z Zaświatów na polecenie Kreatora. Problemem stało się jednak to, że materia przenikała do Zaświatów i dwaj opiekunowie to odczuwali, Archont bardziej. Świat się psuł i dobrze o tym wiedzieli oni sami, jak też ojciec Eckmann zamieszkujący Świat, który za każdym razem o tym wspominał.Archont chciał za wszelką cenę temu zepsuciu pomóc. Wybrał sobie małą miejscowość o nazwie Wielogłowy na początek Apokalipsy. To właśnie tam zaczęły dziać się przeróżne, dziwne rzeczy. Kurczak, ciele bez głowy, wybuchająca czerwona krowa to tylko początek.Jak potoczą się losy świata? Czy nastąpi Apokalipsa, czy jednak da się zatrzymać ciąg wydarzeń? Jak potoczą się losy mieszkańców?,,Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa" Miłosza Horodyskiego to książka z gatunku fantasy, która zaskakuje odmiennym spojrzeniem na powstawanie świata oraz definiowaniem tego, co czytamy z przymrużeniem oka. Autor z jednej strony podsuwa nam postacie z okresu starożytności, gdzie Demiurg był budowniczym świata i budował go z materii. Z drugiej strony ukazuje zwykłych ludzi stąpających po świecie i ich codzienność. Nawiązuje do techniki i nauki, która ciągle idzie naprzód oraz do płaskoziemców, którzy myślą, że ziemia jest płaska. Poza tym w trakcie czytania książki nasuwa nam się pytanie, czy wspomniała w tytule Apokalipsa, będzie rzeczywiście tą Apokalipsą, której każdy się boi czy zwykłym zbiegiem okoliczności, który ludzie nadinterpretują i wywołują chaos między sobą.Dość szeroki zakres interpretacji dla ludzi lubiących mieć jakieś uzasadnienie. Dla innych to świetna przygoda, przy której na pewno spędzą przyjemnie czas. Tak czy inaczej, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.Książka trafiła w moje gusta czytelnicze. Autor potrafi zaskakiwać i przyciągać uwagę czytelnika nawet najdrobniejszą wzmianką. Wiele razy wywołała uśmiech na mojej twarzy.Okładka intrygująca i artystyczna, troszkę może nas zmylić co do fabuły. Możemy spodziewać się czegoś poważnego, a tu psikus. Jak dla mnie niesamowicie pozytywne pióro. Chcę więcej !