Aktor musi grać, by żyć Artur Barciś, Kamila Drecka, Artur Barciś; Kamila Drecka Książka
Wydawnictwo: | Otwarte |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 304 |
Format: | 155x215 |
Rok wydania: | 2021 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Aktor musi grać, by żyć
Wydawnictwo: | Otwarte |
EAN: | 9788381351195 |
Autor: | Artur Barciś, Kamila Drecka, Artur Barciś; Kamila Drecka |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 304 |
Format: | 155x215 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-10-13 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. Smolki 5 lok. 302 30-513 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Aktor musi grać, by żyć
Inne książki z kategorii Biografie i wspomnienia
Oceny i recenzje książki Aktor musi grać, by żyć
Przed lekturą tej książki Artur Barciś był dla mnie wyłącznie tym śmiesznym panem Tadeuszem Norkiem, który wpadał do mieszkania Karola Krawczyka w "Miodowych latach". Uwielbiałam ten serial, kiedy byłam dzieckiem. Nie znam za bardzo jego innych ról, bo też więcej w życiu czytam niż oglądam, tym bardziej polskich produkcji. Po lekturze "Aktor musi grać, by żyć" stał się dla mnie postacią wielką, utalentowaną, która zasługuje na duży szacunek, a jednocześnie taką sympatyczną i miłą.Pan Artur opowiada w zajmujący sposób. Chociaż nigdy środowiskiem filmowym czy teatralnym się nie interesowałam, to czytałam opowieści Barcisia jak urzeczona i co jakiś czas wyszukiwałam w Internecie przytaczane nazwiska. Zwykłe na pozór historie potrafił przedstawić tak umiejętnie, że nieraz wzruszenie chwytało mnie za serce. Nie przesadzam! Nie mogę się nadziwić, jak ktoś może sprawić, że po przeczytaniu kilku zdań mam łzy w oczach, to niesamowite!Książka jest skonstruowana w formie wywiadu-rzeki, a żeby taki projekt ostatecznie dobrze wyszedł, to obie strony muszą się zgrać. Jak to tu wypadło? Wyjątkowo swobodnie i naturalnie. Tej parze po prostu wspaniale się razem rozmawia! Widać, że Kamila Drecka-Anderman była dobrze przygotowana, wiedziała, w których momentach powinna odrobinę pociągnąć za język, a kiedy lepiej przejść do kolejnego tematu. Od czasu do czasu pojawiała się jakaś dygresja, ale taka, która na końcu i tak powraca do głównego wątku, a nie zostawia czytelnika zagubionego.Kiedy staję przed wyborem czytania beletrystyki i literatury faktu, to jednak częściej sięgam po tę pierwszą. Jakoś twory wyobraźni wydają mi się ciekawsze niż czyjeś wspomnienia. Dlatego tą książką jestem tak mile zaskoczona. Jest lekka w odbiorze i naprawdę wciągająca. Przyjemnie słuchało się (bo cały czas wyobrażałam sobie dwie postacie rozmawiające ze sobą przy kawie czy herbacie) tych opowieści. Polecam wszystkim czytelnikom, a komuś kto pasjonuje się aktorstwem, to już szczególnie.Mój egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa.
Bardzo dobrze przeprowadzony przez Panią Kamilę Drecką wywiad - rzeka. Poznajemy bliżej Artura Barcisia - człowieka ambitnego, pracowitego i rodzinnego. Jego wypowiedzi na zadane pytania są szczere, wyczuwa się autentyczne emocje aktora. Podobały mi się wypowiedzi dotyczące jego żony i syna, biło z nich ciepło i miłość. Aktor nie boi się mówić o swoich niedoskonałościach, pochodzeniu, życiowych błędach, trudnych chwilach (kiedy np. braku propozycji pracy, kiedy to zarabiał robiąc na drutach swetry).Dzięki wypowiedziom Pana Artura poznajemy wiele ciekawostek dotyczących wielkich twórców polskiego kina i teatru. Bardzo interesujące było poznanie pracy aktora „z drugiej strony". Możemy się dowiedzieć, jak wyglądają próby, z jakimi problemami zmagają się odtwórcy ról, o relacjach osobistych aktorów poza pracą. To wspaniała podróż do świata niedostępnego dla przeciętnego widza.Pan Artur „zaszufladkowany" jest jako aktor komediowy, znany przede wszystkim z ról w „Ranczu" i „Miodowych latach". Zaskoczyło mnie, jak mało wiedziałam (pamiętałam) o jego rolach teatralnych oraz pracy reżyserskiej. Podczas czytania wywiadu przypominałam sobie, że rzeczywiście zagrał on w wielu doskonałych produkcjach filmowych i teatralnych, min w „Dekalogu" Kieślowskiego, pracował z Adamem Hanuszkiewiczem („Pan Tadeusz" wystawiany na deskach Teatru Narodowego), z Jerzym Hoffmanem (film „Znachor"), Andrzejem Marczewskim (film „Ucieczka z kina Wolność") czy Waldemarem Krzystkiem (film „Ostatni prom").Cieszę się, że mogłam bliżej poznać Pana Artura Barcisia, którego odebrałam jako człowieka sympatycznego, rodzinnego, niezwykle pracowitego. To nie jeden z celebrytów, który popularność zdobywa na ściankach czy portalach plotkarskich. To najwyższej klasy aktor, który na swoją pozycję sam ciężko zapracował.
Bardzo dobrze przeprowadzony przez Panią Kamilę Drecką wywiad - rzeka. Poznajemy bliżej Artura Barcisia - człowieka ambitnego, pracowitego i rodzinnego. Jego wypowiedzi na zadane pytania są szczere, wyczuwa się autentyczne emocje aktora. Podobały mi się wypowiedzi dotyczące jego żony i syna, biło z nich ciepło i miłość. Aktor nie boi się mówić o swoich niedoskonałościach, pochodzeniu, życiowych błędach, trudnych chwilach (kiedy np. braku propozycji pracy, kiedy to zarabiał robiąc na drutach swetry).Dzięki wypowiedziom Pana Artura poznajemy wiele ciekawostek dotyczących wielkich twórców polskiego kina i teatru. Bardzo interesujące było poznanie pracy aktora „z drugiej strony". Możemy się dowiedzieć, jak wyglądają próby, z jakimi problemami zmagają się odtwórcy ról, o relacjach osobistych aktorów poza pracą. To wspaniała podróż do świata niedostępnego dla przeciętnego widza.Pan Artur „zaszufladkowany" jest jako aktor komediowy, znany przede wszystkim z ról w „Ranczu" i „Miodowych latach". Zaskoczyło mnie, jak mało wiedziałam (pamiętałam) o jego rolach teatralnych oraz pracy reżyserskiej. Podczas czytania wywiadu przypominałam sobie, że rzeczywiście zagrał on w wielu doskonałych produkcjach filmowych i teatralnych, min w „Dekalogu" Kieślowskiego, pracował z Adamem Hanuszkiewiczem („Pan Tadeusz" wystawiany na deskach Teatru Narodowego), z Jerzym Hoffmanem (film „Znachor"), Andrzejem Marczewskim (film „Ucieczka z kina Wolność") czy Waldemarem Krzystkiem (film „Ostatni prom").Cieszę się, że mogłam bliżej poznać Pana Artura Barcisia, którego odebrałam jako człowieka sympatycznego, rodzinnego, niezwykle pracowitego. To nie jeden z celebrytów, który popularność zdobywa na ściankach czy portalach plotkarskich. To najwyższej klasy aktor, który na swoją pozycję sam ciężko zapracował.
Przed lekturą tej książki Artur Barciś był dla mnie wyłącznie tym śmiesznym panem Tadeuszem Norkiem, który wpadał do mieszkania Karola Krawczyka w "Miodowych latach". Uwielbiałam ten serial, kiedy byłam dzieckiem. Nie znam za bardzo jego innych ról, bo też więcej w życiu czytam niż oglądam, tym bardziej polskich produkcji. Po lekturze "Aktor musi grać, by żyć" stał się dla mnie postacią wielką, utalentowaną, która zasługuje na duży szacunek, a jednocześnie taką sympatyczną i miłą.Pan Artur opowiada w zajmujący sposób. Chociaż nigdy środowiskiem filmowym czy teatralnym się nie interesowałam, to czytałam opowieści Barcisia jak urzeczona i co jakiś czas wyszukiwałam w Internecie przytaczane nazwiska. Zwykłe na pozór historie potrafił przedstawić tak umiejętnie, że nieraz wzruszenie chwytało mnie za serce. Nie przesadzam! Nie mogę się nadziwić, jak ktoś może sprawić, że po przeczytaniu kilku zdań mam łzy w oczach, to niesamowite!Książka jest skonstruowana w formie wywiadu-rzeki, a żeby taki projekt ostatecznie dobrze wyszedł, to obie strony muszą się zgrać. Jak to tu wypadło? Wyjątkowo swobodnie i naturalnie. Tej parze po prostu wspaniale się razem rozmawia! Widać, że Kamila Drecka-Anderman była dobrze przygotowana, wiedziała, w których momentach powinna odrobinę pociągnąć za język, a kiedy lepiej przejść do kolejnego tematu. Od czasu do czasu pojawiała się jakaś dygresja, ale taka, która na końcu i tak powraca do głównego wątku, a nie zostawia czytelnika zagubionego.Kiedy staję przed wyborem czytania beletrystyki i literatury faktu, to jednak częściej sięgam po tę pierwszą. Jakoś twory wyobraźni wydają mi się ciekawsze niż czyjeś wspomnienia. Dlatego tą książką jestem tak mile zaskoczona. Jest lekka w odbiorze i naprawdę wciągająca. Przyjemnie słuchało się (bo cały czas wyobrażałam sobie dwie postacie rozmawiające ze sobą przy kawie czy herbacie) tych opowieści. Polecam wszystkim czytelnikom, a komuś kto pasjonuje się aktorstwem, to już szczególnie.Mój egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa.