Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Kinga Korczykowska
18/11/2013
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
William Bass jest przykładem naukowca, który nauce podporządkował całe życie. Miał został psychologiem, antropologię wybrał jako przedmiot fakultatywny. Poproszony przez swego wykładowcę o towarzyszenie w wyjaśnieniu tożsamości jednej z ofiar wypadku, Bass „połknął bakcyla". Zapomniał o psychologii.
Agata Kąpa
20/03/2014
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Na początku był „House M.D.", „Mentalista" czy „Sherlock" - współcześni bohaterowie kultury masowej, cechujący się niezwykłą inteligencją, swoistym sarkazmem i niesamowitym talentem do rozwiązywania zagadek. Wydawałoby się, że są to zdolności wręcz paranormalne, a okazuje się, iż to „zwykła" dedukcja i sztuka obserwacji doprowadzona do perfekcji. Że nie ma w tym żadnej tajemnicy. A przy okazji jeszcze „Sztywniak" Mary Roach - niby całkiem inna „bajka", ale równie zadziwiająca oraz pokazująca, że „szaleni" naukowcy i badacze pojawiają się nie tylko w telewizyjnych serialach.
Agnieszka Paździor
15/02/2016
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Czy zmarły człowiek może nam coś przekazać po śmierci? Zwłoki, które znajdują się na farmie niszczeją. Jedne szybciej, wystawione na działanie słońca, deszczu, wrzucone do wody, inne wolniej, zakopane w ziemi, lub schowane w bagażniku samochodu. Pokiereszowane przez zwierzęta, nadgryzione przez ptaki, zjedzone przez owady, są częścią natury, ogniwem łańcucha pokarmowego. Każde z nich coś nam przekaże, czegoś nauczy, będzie kolejną lekcją.Książka opowiada o tym, jak antropolog doktor Bill Bass założył swój ośrodek badań antropologicznych, pod łatwo wpadającą w ucho nazwą „Trupia farma". Perypetie doktora, związane z samym otwarciem ośrodka, próba jego likwidacji (sprawa zamknięcia ośrodka zaszła aż do senatu, gdzie została przegłosowana), kłopoty medialne, związane głównie z niezrozumieniem tego co się dzieje na farmie, przedstawiane przede wszystkim w formie skandalu (głównie zarzuty o bezczeszczenie ciał). Wszystko to opisane w bardzo łatwy, i o dziwo dość przyjemny sposób, gdyż nigdy nie czułam niechęci do bohatera, czy odrazy w związku z omawianymi sprawami, zaś doktor pięknie opowiada historie kryminalne, na ich podstawie pokazując nam, czytelnikom, na czym polega działanie ośrodka. Poczytamy sobie o sposobach badania tłuszczowisk, o tym jak utopić topielca, jakie relacje z muchami i czerwiami ma autor (dodam bliskie i jak sam to określa - symbiotyczne), ile rozkłada się trup (i dlaczego akurat tyle czasu), jak spalić ciało, że o hicie, który przytaczają wszyscy, czyli gotowaniu kości przez długie lata na domowej kuchence, nie wspomnę... Mimo doktorskiej, prawie żołnierskiej szczerości w opisywaniu szczegółów, wszystko podane jest, że tak powiem bardzo smacznie. Dr Bass opowiada prawdziwe historie w sposób bardzo ciekawy, z dużym szacunkiem do tzw materiału badania, do tego lekko, a czasem nawet dowcipnie. Książka bardzo na tym zyskuje, to jedyna taka pozycja na rynku, czyta się to z wypiekami na twarzy, a na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że z przyjemnością się do niej wraca.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Czy zmarły człowiek może nam coś przekazać po śmierci? Zwłoki, które znajdują się na farmie niszczeją. Jedne szybciej, wystawione na działanie słońca, deszczu, wrzucone do wody, inne wolniej, zakopane w ziemi, lub schowane w bagażniku samochodu. Pokiereszowane przez zwierzęta, nadgryzione przez ptaki, zjedzone przez owady, są częścią natury, ogniwem łańcucha pokarmowego. Każde z nich coś nam przekaże, czegoś nauczy, będzie kolejną lekcją.Książka opowiada o tym, jak antropolog doktor Bill Bass założył swój ośrodek badań antropologicznych, pod łatwo wpadającą w ucho nazwą „Trupia farma". Perypetie doktora, związane z samym otwarciem ośrodka, próba jego likwidacji (sprawa zamknięcia ośrodka zaszła aż do senatu, gdzie została przegłosowana), kłopoty medialne, związane głównie z niezrozumieniem tego co się dzieje na farmie, przedstawiane przede wszystkim w formie skandalu (głównie zarzuty o bezczeszczenie ciał). Wszystko to opisane w bardzo łatwy, i o dziwo dość przyjemny sposób, gdyż nigdy nie czułam niechęci do bohatera, czy odrazy w związku z omawianymi sprawami, zaś doktor pięknie opowiada historie kryminalne, na ich podstawie pokazując nam, czytelnikom, na czym polega działanie ośrodka. Poczytamy sobie o sposobach badania tłuszczowisk, o tym jak utopić topielca, jakie relacje z muchami i czerwiami ma autor (dodam bliskie i jak sam to określa - symbiotyczne), ile rozkłada się trup (i dlaczego akurat tyle czasu), jak spalić ciało, że o hicie, który przytaczają wszyscy, czyli gotowaniu kości przez długie lata na domowej kuchence, nie wspomnę... Mimo doktorskiej, prawie żołnierskiej szczerości w opisywaniu szczegółów, wszystko podane jest, że tak powiem bardzo smacznie. Dr Bass opowiada prawdziwe historie w sposób bardzo ciekawy, z dużym szacunkiem do tzw materiału badania, do tego lekko, a czasem nawet dowcipnie. Książka bardzo na tym zyskuje, to jedyna taka pozycja na rynku, czyta się to z wypiekami na twarzy, a na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że z przyjemnością się do niej wraca.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Na początku był „House M.D.", „Mentalista" czy „Sherlock" - współcześni bohaterowie kultury masowej, cechujący się niezwykłą inteligencją, swoistym sarkazmem i niesamowitym talentem do rozwiązywania zagadek. Wydawałoby się, że są to zdolności wręcz paranormalne, a okazuje się, iż to „zwykła" dedukcja i sztuka obserwacji doprowadzona do perfekcji. Że nie ma w tym żadnej tajemnicy. A przy okazji jeszcze „Sztywniak" Mary Roach - niby całkiem inna „bajka", ale równie zadziwiająca oraz pokazująca, że „szaleni" naukowcy i badacze pojawiają się nie tylko w telewizyjnych serialach.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
William Bass jest przykładem naukowca, który nauce podporządkował całe życie. Miał został psychologiem, antropologię wybrał jako przedmiot fakultatywny. Poproszony przez swego wykładowcę o towarzyszenie w wyjaśnieniu tożsamości jednej z ofiar wypadku, Bass „połknął bakcyla". Zapomniał o psychologii.