Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Nagroda Pulitzera za „Olive Kitteridge”. Nominacja do Bookera za „Mam na imię Lucy”. Znakomita autorka powraca ze wspaniałą powieścią, poruszającym dziełem współczesnej literatury. Jim i Bob nie mogą uwolnić się od wspomnień dziwnego wypadku, w którym zginął ich ojciec. Obaj byli wtedy dziećmi. Kiedy tylko mogli, uciekli z rodzinnego Shirley Falls w Maine do Nowego Jorku. Jim, błyskotliwy prawnik korporacji, zawsze starał się pomniejszać dokonania obdarzonego wielkim sercem brata. Z kolei Bob, pracujący w instytucji udzielającej pomocy prawnej, wielbi Jima i stara się nie zwracać na to uwagi. Ten utrwalony stan rzeczy zostaje naruszony, kiedy ich siostra, która została w Shirley Falls, pilnie wzywa ich do domu. Jej nastoletni jedynak Zach wpakował się w kłopoty i Susan desperacko potrzebuje pomocy. Bracia Burgess wracają więc w rodzinne strony, a od dawna skrywane napięcia, które ich ukształtowały i kładły się cieniem na wzajemnych relacjach, zaczynają się ujawniać w nieoczekiwany sposób. Na zawsze zmieni to stosunki między rodzeństwem. Moralistka Strout nigdy nie moralizuje. Z dociekliwością i współczuciem bada relacje między jednostką, rodziną i społeczeństwem. Bez innych - w dobrym i złym - bylibyśmy nikim. To jej niełatwe przesłanie na niełatwe czasy. Juliusz Kurkiewicz, "Książki. Magazyn do Czytania" Największym atutem Strout jako pisarki, oprócz ostrej precyzji, charakteryzującej tę wnikliwą książkę, od której trudno się oderwać, jest zaznajamianie czytelnika z wadami bohaterów, przy czym żaden nie staje się odpychający. „Time” Kiedy czytasz powieść Elizabeth Strout, możesz odnieść wrażenie, iż zaglądasz sąsiadowi w okno. (…) Strout pokazuje zazdrość, dumę, winę, bezinteresowność, bigoterię i miłość w delikatny, a zarazem celny sposób. „Minneapolis Star Tribune" Strout o sprawach najbardziej intymnych pisze bez sentymentalizmu i bez potrzeby szokowania. (…) Jesienią ukaże się po polsku „The Burgess boys” Strout, podobno jej najlepsza powieść. Jeśli mistrzostwo „Mam na imię Lucy” jest w niej podniesione do potęgi, zdecydowanie warto czekać. Marta Strzelecka, „Dziennik Gazeta Prawna” (o „Mam na imię Lucy”) Strout omija rafy pretensjonalności, proponując prozę wyciszoną, niemal minimalistyczną, wyważoną i zdyscyplinowaną, a jednocześnie żywą i pulsującą emocjami. (…) łączy to, co przemilczane, z tym, co powiedziane. Pozwala wybrzmieć chwilom ciszy, dbając przy tym, by niczego czytelnikowi nie narzucić. To, co okazuje się ważne, przemyka często niepostrzeżenie, gdzieś na peryferiach rozmowy o czymś innym. Coś, co wydawać by się mogło błahe, zaczyna się układać w dramatyczną historię… Jerzy Jarniewicz, „Gazeta Wyborcza" (o „Mam na imię Lucy”) Elizabeth Strout jest autorką bestsellerowej powieści Olive Kitteridge, za którą dostała nagrodę Pulitzera (2009). Serial HBO na podstawie tej książki został nagrodzony 8 nagrodami Emmy. Strout była finalistką nagrody PEN/Faulkner i londyńskiej Orange Prize, do której jest ponownie nominowana za swoją najnowszą powieść Mam na imię Lucy. Tytuł ten otrzymał także nominację do Man Booker Prize 2016. Na podstawie „Braci Burgess” Robert Redford realizuje serial dla telewizji HBO.