Życie w średniowiecznym zamku Frances Gies, Francis Gies Książka
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Podobne do Życie w średniowiecznym zamku
Życie w średniowiecznym zamku to lektura obowiązkowa dla miłośników historii oraz każdego wielbiciela George’a R.R. Martina
Szczegółowe informacje na temat książki Życie w średniowiecznym zamku
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
EAN: | 9788324041879 |
Autor: | Frances Gies, Francis Gies |
Tłumaczenie: | Jakub Janik |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Data premiery: | 2017-05-10 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Inne książki Frances Gies, Francis Gies
Oceny i recenzje książki Życie w średniowiecznym zamku
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Życie w średniowiecznym zamku to książka, która wzbudziła moją wielką radość i entuzjazm. Wprawdzie wielkie nazwisko Martina na okładce, rzucające się w oczy bardziej niż nazwiska autorów, jest moim zdaniem niepotrzebne, to jednak rozumiem prawa reklamy. I trochę się nawet cieszę, bo dzięki temu po tę książkę sięgnie więcej osób - choćby fanów Gry o tron. Lubię, kiedy książki historyczne są takie popularne i jest o nich głośno. Sama książka jednak okazała się być ciut inna niż myślałam, co spowodowało, że po raz kolejny zadałam sobie pytanie - czy oczekiwania wobec jakiejś książki nie są zgubne?Wiecie już bardzo dobrze, że jestem fanką średniowiecza (niedługo kolejna książka w tych klimatach!). Wiem, że to wszystko przez te romanse historyczne, ale nic już na to nie poradzę - został mi gdzieś w głowie obraz tamtej epoki jako romantycznego czasu, dam w ładnych sukienkach, męskich rycerzy i powalających zamków. I WIEM, że to nieprawda, ale sentyment jest. Więc na Życie w średniowiecznym zamku wręcz się rzuciłam.Jeśli chodzi o treść praktycznie nie można mieć zastrzeżeń. Dwójka autorów przybliża nam epokę średniowiecza. Teoretycznie miało być o zamku, ale przecież nie da się rozpatrywać życia w nim w oderwaniu od tamtejszych realiów i sytuacji politycznej czy gospodarczej. Dzięki temu mamy całościowy obraz epoki - poznajemy nie tylko to, co działo się w czterech ścianach, ale również na zewnątrz. Fascynujące jest czytać o takiej odmiennej epoce i obserwować, jak zmieniły się konwenanse i sami ludzie. Będziemy zaskoczeni czytając, że w średniowieczu za mąż wychodziły dziewczyny 12-letnie. Jeszcze bardziej będziemy zaskoczeni tym, że miały całkiem dobre możliwości kształcenia i że często były wykształcone bardziej niż chłopcy. Autorzy sporo miejsca poświęcają postrzeganiu kobiet - były podległe mężczyznom, ale też miały przeróżne możliwości - Joanna d'Arc nie była wcale pierwszą ani jedyną kobietą prowadzącą całe wojsko przeciwko wrogowi. Bardzo ciekawe jest poznanie relacji między ludźmi - jakie były warstwy społeczne, kto komu podlegał, co komu było wolno, a komu nie i dlaczego. Życie w średniowieczu pod tym względem wydaje się bardzo skomplikowane, a życie człowieka nie do końca chyba należało do niego samego. Zwłaszcza, jeśli był bogaty. Jest też o miłości romantycznej, o turniejach, o królach i dworach, o polowaniach - to naprawdę średniowiecze w pigułce.Poza tym wszystkim, co można by nazwać tłem, mamy trzon podstawowy książki, czyli życie w średniowiecznym zamku. To bardzo, bardzo wyczerpujące opracowanie - każdego, kto kiedykolwiek zastanawiał się, jak żyło się w tej epoce, polecam tę książkę. Odpowie na wasze wszystkie (prawie) pytania! Podczas lektury można się trochę poczuć jak pan na włościach - poznajemy rodzaje zamków, ich budowę, rozkład pomieszczeń i ich przeznaczenie (a wbrew temu, co możecie myśleć, przeznaczenie pomieszczeń wcale nie było wtedy takie oczywiste). Dowiadujemy się, kto miał jakie obowiązki, dlaczego w zamkach były przeciągi, czy była ciepła woda, jak gotowano - dosłownie wszystko! Bardzo ciekawe jest spojrzenie na techniczne rozwiązania wielu spraw, o których w powieściach historycznych raczej się nie pisze, a które nurtują czytelników. Dlatego najbardziej podoba mi się to, że konkretna, historyczna wiedza jest przeplatana z taką, którą można by nazwać ciekawostkami. Na przykład to, że dywany na początku wcale nie były używane na podłodze, dowiemy się też na przykład, że śniadanie składało się z chleba popijanego winem. Jest też fragment o stosowanych przez panie kosmetykach. Jedynym rozczarowaniem związanych z lekturą tej książki był fragment o tym, że kobiety stosowały nawet specyfiki do depilacji - i nie rozwinięcie tematu! A mnie to zawsze zastanawiało! Ale co pełniło rolę papieru toaletowego Wam nie zdradzę - sami przeczytajcie!Więc tak - treść jest naprawdę bardzo dobra. Forma jednak troszeczkę (ale naprawdę tylko ciut) mnie rozczarowała. Choć może i o rozczarowaniu nie może być mowy - może to jedynie moje wygórowane oczekiwania? Życie w średniowiecznym zamku to książka typowo historyczna, co jednak w żaden sposób nie odejmuje jej wartości. Lektura obowiązkowa!
Życie w średniowiecznym zamku to książka, która wzbudziła moją wielką radość i entuzjazm. Wprawdzie wielkie nazwisko Martina na okładce, rzucające się w oczy bardziej niż nazwiska autorów, jest moim zdaniem niepotrzebne, to jednak rozumiem prawa reklamy. I trochę się nawet cieszę, bo dzięki temu po tę książkę sięgnie więcej osób - choćby fanów Gry o tron. Lubię, kiedy książki historyczne są takie popularne i jest o nich głośno. Sama książka jednak okazała się być ciut inna niż myślałam, co spowodowało, że po raz kolejny zadałam sobie pytanie - czy oczekiwania wobec jakiejś książki nie są zgubne?Wiecie już bardzo dobrze, że jestem fanką średniowiecza (niedługo kolejna książka w tych klimatach!). Wiem, że to wszystko przez te romanse historyczne, ale nic już na to nie poradzę - został mi gdzieś w głowie obraz tamtej epoki jako romantycznego czasu, dam w ładnych sukienkach, męskich rycerzy i powalających zamków. I WIEM, że to nieprawda, ale sentyment jest. Więc na Życie w średniowiecznym zamku wręcz się rzuciłam.Jeśli chodzi o treść praktycznie nie można mieć zastrzeżeń. Dwójka autorów przybliża nam epokę średniowiecza. Teoretycznie miało być o zamku, ale przecież nie da się rozpatrywać życia w nim w oderwaniu od tamtejszych realiów i sytuacji politycznej czy gospodarczej. Dzięki temu mamy całościowy obraz epoki - poznajemy nie tylko to, co działo się w czterech ścianach, ale również na zewnątrz. Fascynujące jest czytać o takiej odmiennej epoce i obserwować, jak zmieniły się konwenanse i sami ludzie. Będziemy zaskoczeni czytając, że w średniowieczu za mąż wychodziły dziewczyny 12-letnie. Jeszcze bardziej będziemy zaskoczeni tym, że miały całkiem dobre możliwości kształcenia i że często były wykształcone bardziej niż chłopcy. Autorzy sporo miejsca poświęcają postrzeganiu kobiet - były podległe mężczyznom, ale też miały przeróżne możliwości - Joanna d'Arc nie była wcale pierwszą ani jedyną kobietą prowadzącą całe wojsko przeciwko wrogowi. Bardzo ciekawe jest poznanie relacji między ludźmi - jakie były warstwy społeczne, kto komu podlegał, co komu było wolno, a komu nie i dlaczego. Życie w średniowieczu pod tym względem wydaje się bardzo skomplikowane, a życie człowieka nie do końca chyba należało do niego samego. Zwłaszcza, jeśli był bogaty. Jest też o miłości romantycznej, o turniejach, o królach i dworach, o polowaniach - to naprawdę średniowiecze w pigułce.Poza tym wszystkim, co można by nazwać tłem, mamy trzon podstawowy książki, czyli życie w średniowiecznym zamku. To bardzo, bardzo wyczerpujące opracowanie - każdego, kto kiedykolwiek zastanawiał się, jak żyło się w tej epoce, polecam tę książkę. Odpowie na wasze wszystkie (prawie) pytania! Podczas lektury można się trochę poczuć jak pan na włościach - poznajemy rodzaje zamków, ich budowę, rozkład pomieszczeń i ich przeznaczenie (a wbrew temu, co możecie myśleć, przeznaczenie pomieszczeń wcale nie było wtedy takie oczywiste). Dowiadujemy się, kto miał jakie obowiązki, dlaczego w zamkach były przeciągi, czy była ciepła woda, jak gotowano - dosłownie wszystko! Bardzo ciekawe jest spojrzenie na techniczne rozwiązania wielu spraw, o których w powieściach historycznych raczej się nie pisze, a które nurtują czytelników. Dlatego najbardziej podoba mi się to, że konkretna, historyczna wiedza jest przeplatana z taką, którą można by nazwać ciekawostkami. Na przykład to, że dywany na początku wcale nie były używane na podłodze, dowiemy się też na przykład, że śniadanie składało się z chleba popijanego winem. Jest też fragment o stosowanych przez panie kosmetykach. Jedynym rozczarowaniem związanych z lekturą tej książki był fragment o tym, że kobiety stosowały nawet specyfiki do depilacji - i nie rozwinięcie tematu! A mnie to zawsze zastanawiało! Ale co pełniło rolę papieru toaletowego Wam nie zdradzę - sami przeczytajcie!Więc tak - treść jest naprawdę bardzo dobra. Forma jednak troszeczkę (ale naprawdę tylko ciut) mnie rozczarowała. Choć może i o rozczarowaniu nie może być mowy - może to jedynie moje wygórowane oczekiwania? Życie w średniowiecznym zamku to książka typowo historyczna, co jednak w żaden sposób nie odejmuje jej wartości. Lektura obowiązkowa!
Chateau De Lisioł. Po wszystkich ostatnich przygodach Lisioł postanowił pogościć się na średniowiecznym zamku. W końcu należy mu się nieco luksusu, odpowiednia obsługa, mięciutkie łóżeczko z przeciągami zimą.. Czekajcie, coś tutaj Lisiołowi śmierdzi, jak to przeciągi? Cóż Lisiołek nie wiedział, że na zamkach było nieco problemów, i to nie tylko z przeciągami. Oblężenia, intrygi, śmiertelne toalety, niezdarna służba, nie mówiąc już o wyżywieniu. Trzęsąc się z zimna, Lisiołek zszedł właśnie na dół spytać co na obiad. Gospodarz uśmiechnął się, oznajmiając, że dzisiaj będą jeść u sąsiada, a potem u kolejnego i kolejnego, bo tak jest taniej, jeździć i wbijać się komuś na chatę, albo dokładniej na kuchnię... Lisiołowi już ten pomysł nie przypadł do gustu, ale co zrobić? Pojechał więc ze wszystkimi na ten królewski turnus stołówkowy, marudząc pod nosem, że nie tak wyobrażał sobie zamkowe luksusy. Zły i zmarznięty wpadł do zamku sąsiada i od razu rzucił się na pierwszy lepszy dzban z czymś ciepłym. Okazało się, że w środku znajduje się hipokras, czyli wino zabarwione za pomocą ciemnoczerwonego korzenia nazywanego alkanną barwierską, lub doprawiane np. cukrem, miodem i ziołami. To zdecydowanie było doprawione mocnymi ziołami! Lisioł oblizał się zachłannie, postanawiając osuszyć całą spiżarkę sąsiada. Zaczął więc od beczki słodkiego wina, następnie przetoczył się przez gaskońskie i reńskie. Kto Lisiołkowi zabroni? Król Edward III jednego roku zamówił 170 310 galonów wina, a Lisioł nie czuje się gorszy od monarchy! Po winie zabrał się za beczki piwa, jednak zaskoczyły go oznaczenia. Piwo pierwszej, drugiej i trzeciej jakości?! Wystarczyło, że powąchał te ostatnie, a z miejsca wytrzeźwiał! Lisioł kategorycznie nie poleca nikomu piwa trzeciej jakości, ale każdy planujący spędzić miłe wakacje na średniowiecznym zamku, powinien najpierw zapoznać się z książką "Życie w średniowiecznym zamku", autorstwa Joseph i Frances Gies. Dogłębna lektura tegoż dzieła może znacząco wpłynąć na wakacyjne plany.