Za kurtyną: Apogeum Laura Savaes Książka
Wydawnictwo: | You&YA |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 416 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2022 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Za kurtyną: Apogeum
Wydawnictwo: | You&YA |
EAN: | 9788328720879 |
Autor: | Laura Savaes |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 416 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 2022-03-21 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo MUZA SA Sienna 73 00-833 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Za kurtyną: Apogeum
Inne książki Laura Savaes
Inne książki z kategorii Literatura młodzieżowa
Oceny i recenzje książki Za kurtyną: Apogeum
Na początku książka bardzo mi się spodobała. Pióro autorki jest lekkie, a dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Ogromnie spodobał mi się pomysł z tajemniczym przejściem między światami. Dodatkowo byłam zachwycona realistyczną reakcją Leny na to co się wydarzyło.Ciekawie przedstawiony został również początek jej przygody po drugiej stronie. Podobało mi się poznawanie świata razem z bohaterką, a także odkrywanie zwyczajów, codziennych zachowań oraz sporów na tle politycznym. Przyznam też, że chętnie dowiedziałabym się jeszcze więcej i żałuję, że autorka nie zdradziła nam większej ilości informacji.Jednak z czasem odkryłam, że historia nie jest tym czego się spodziewałam.Myślałam, że książka będzie oparta bardziej o elementy fantastyczne, jednak tu dostajemy romans, a fantastyka stanowi jedynie niewielki dodatek.Sam wątek romantyczny nie jest zły i ma potencjał, choć na tem moment nie jestem jego ogromną fanką. Znajdujemy tu trójkąt miłosny, który do moich ulubionych nie należy.Lena na codzień była dziewczyną, której z miłością nie było po drodze. Kiedy natomiast trafia do całkiem nowej rzeczywistości, nagle okazuje się, że jej serce jest na miłość bardzo podatne i zakochuję się nie w jednym, ale aż w dwóch młodych mężczyznach. Do tego następuje to naprawdę szybko.Może i czepiam się tego wątku, ale muszę przyznać, że czytało mi się to naprawdę całkiem dobrze i interesowało mnie w jakim kierunku rozwiną się relacje.Lena jest ciekawie wykreowaną postacią, którą z łatwością polubiłam. Podoba mi się przede wszystkim, że jest bystra i nie boi się wyrazić swojego zdania.Moje serce skradł również Lefric - kochany i pełny energii brak Eavana.Miałam natomiast pewne problemy z polubieniem Cedrika i Eavana, którzy ogromnie przypominali mi Rhysa i Tamlina z "Dworów". Czytając o nich nie mogłam się pozbyć wrażenia, że są bohaterami napisanymi przez Maas. Cedrik jest tym typowym niegrzecznym, sarkastycznym chłopcem, a Eavan to ten idealny facet z mrocznym sekretem. Jednak widzę w nich potencjał i mam nadzieję, że autorka go wykorzysta.Dodatkowo znalazła się niewielka rzecz, która okropnie mnie denerwowała. Nie mogłam znieść kiedy Cedrik nazywał Lenę "mała" .Warto wspomnieć jeszcze o akcji. Dzieje się tu dużo, choć nie wywoływało to we mnie jakiś większych emocji. Były momenty, które mnie zaskoczyły, ale książka jest raczej dość przewidywalna.Podobało mi się zakończenie, które bardzo zachęciło mnie do przeczytania kolejnych części i myślę, że chętnie poznam dalsze losy Leny.Myślę, że książkę mogę polecić jako niewymagająca rozrywkę, jednak ważne jest, aby nie nastawiać się na fantastykę, a lekki i wciągający romans.
Pomieszanie z poplątaniem - tak w skrócie można streścić tę powieść. W żaden sposób w dobrym sensie, niestety.Początek był niezły, pozytywnie zaskoczyło mnie usytuowanie akcji w Polsce. Zobaczyłam na okładce obco brzmiące nazwisko autorki, a tutaj proszę, bohaterowie siedzą w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Bohaterka na pierwszych stronach również dała się lubić. Jednak bardzo szybko moja ocena, która już kreowała się w głowie, zaczęła spadać i to tak na łeb na szyję.Na pewne rzeczy można przymknąć oczy, ale kiedy zaciskasz je tak mocno i jeszcze doklejasz plasterki, żeby się przypadkiem nie otworzyły, to już coś jest nie tak. W takim przypadku lektura przestaje sprawiać przyjemność, a wyłącznie irytuje.Ciężko mi było wyobrazić sobie świat przedstawiony. Najpierw przypominał XVII w., potem jakby autorka zorientowała się, że czytelnikom niewiele to powie, więc zaczęła mnożyć kolejne porównania. A to „Gra o tron", a to wiktoriańska Anglia, a za chwilę średniowieczne stroje... Nie mogłam znaleźć w tym reguły, nawet zakładając, że kontynent jest ten sam, co nasz, tylko kiedyś jakieś wydarzenia potoczyły się inaczej. Im więcej opisów świata dostawałam, tym gorzej było mi się w tym połapać.Tak samo wielokrotnie nie mogłam zrozumieć zachowania bohaterów, nie mówiąc już o Lenie, głównej bohaterce, która stała się po prostu nie do wytrzymania. Co i rusz miałam ochotę rwać włosy z głowy i pytać „dlaczego to robisz?!" albo „dziewczyno, skup się i pomyśl przez chwilę!". Osoba, która w jednym zdaniu przyznaje, że jest przerażona, w drugim zdaniu krzyczy i obraża ludzi, którzy z łatwością mogliby zrobić jej krzywdę - to raczej nie byłby mój pierwszy wybór w takiej sytuacji...Jeżeli ktoś przepada za młodzieżową fantastyką i nie boi się dać szansy debiutującej pisarce, to jak najbardziej może sięgnąć po tę powieść. Wierzę, że "Za kurtyną" może się spodobać, tylko do mnie totalnie nie trafiło. Zawiodłam się niestety i po cichu mam nadzieję szybko o tej przygodzie zapomnieć.
Rewelacyjna
Rewelacyjna
Pomieszanie z poplątaniem - tak w skrócie można streścić tę powieść. W żaden sposób w dobrym sensie, niestety.Początek był niezły, pozytywnie zaskoczyło mnie usytuowanie akcji w Polsce. Zobaczyłam na okładce obco brzmiące nazwisko autorki, a tutaj proszę, bohaterowie siedzą w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Bohaterka na pierwszych stronach również dała się lubić. Jednak bardzo szybko moja ocena, która już kreowała się w głowie, zaczęła spadać i to tak na łeb na szyję.Na pewne rzeczy można przymknąć oczy, ale kiedy zaciskasz je tak mocno i jeszcze doklejasz plasterki, żeby się przypadkiem nie otworzyły, to już coś jest nie tak. W takim przypadku lektura przestaje sprawiać przyjemność, a wyłącznie irytuje.Ciężko mi było wyobrazić sobie świat przedstawiony. Najpierw przypominał XVII w., potem jakby autorka zorientowała się, że czytelnikom niewiele to powie, więc zaczęła mnożyć kolejne porównania. A to „Gra o tron", a to wiktoriańska Anglia, a za chwilę średniowieczne stroje... Nie mogłam znaleźć w tym reguły, nawet zakładając, że kontynent jest ten sam, co nasz, tylko kiedyś jakieś wydarzenia potoczyły się inaczej. Im więcej opisów świata dostawałam, tym gorzej było mi się w tym połapać.Tak samo wielokrotnie nie mogłam zrozumieć zachowania bohaterów, nie mówiąc już o Lenie, głównej bohaterce, która stała się po prostu nie do wytrzymania. Co i rusz miałam ochotę rwać włosy z głowy i pytać „dlaczego to robisz?!" albo „dziewczyno, skup się i pomyśl przez chwilę!". Osoba, która w jednym zdaniu przyznaje, że jest przerażona, w drugim zdaniu krzyczy i obraża ludzi, którzy z łatwością mogliby zrobić jej krzywdę - to raczej nie byłby mój pierwszy wybór w takiej sytuacji...Jeżeli ktoś przepada za młodzieżową fantastyką i nie boi się dać szansy debiutującej pisarce, to jak najbardziej może sięgnąć po tę powieść. Wierzę, że "Za kurtyną" może się spodobać, tylko do mnie totalnie nie trafiło. Zawiodłam się niestety i po cichu mam nadzieję szybko o tej przygodzie zapomnieć.
Na początku książka bardzo mi się spodobała. Pióro autorki jest lekkie, a dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Ogromnie spodobał mi się pomysł z tajemniczym przejściem między światami. Dodatkowo byłam zachwycona realistyczną reakcją Leny na to co się wydarzyło.Ciekawie przedstawiony został również początek jej przygody po drugiej stronie. Podobało mi się poznawanie świata razem z bohaterką, a także odkrywanie zwyczajów, codziennych zachowań oraz sporów na tle politycznym. Przyznam też, że chętnie dowiedziałabym się jeszcze więcej i żałuję, że autorka nie zdradziła nam większej ilości informacji.Jednak z czasem odkryłam, że historia nie jest tym czego się spodziewałam.Myślałam, że książka będzie oparta bardziej o elementy fantastyczne, jednak tu dostajemy romans, a fantastyka stanowi jedynie niewielki dodatek.Sam wątek romantyczny nie jest zły i ma potencjał, choć na tem moment nie jestem jego ogromną fanką. Znajdujemy tu trójkąt miłosny, który do moich ulubionych nie należy.Lena na codzień była dziewczyną, której z miłością nie było po drodze. Kiedy natomiast trafia do całkiem nowej rzeczywistości, nagle okazuje się, że jej serce jest na miłość bardzo podatne i zakochuję się nie w jednym, ale aż w dwóch młodych mężczyznach. Do tego następuje to naprawdę szybko.Może i czepiam się tego wątku, ale muszę przyznać, że czytało mi się to naprawdę całkiem dobrze i interesowało mnie w jakim kierunku rozwiną się relacje.Lena jest ciekawie wykreowaną postacią, którą z łatwością polubiłam. Podoba mi się przede wszystkim, że jest bystra i nie boi się wyrazić swojego zdania.Moje serce skradł również Lefric - kochany i pełny energii brak Eavana.Miałam natomiast pewne problemy z polubieniem Cedrika i Eavana, którzy ogromnie przypominali mi Rhysa i Tamlina z "Dworów". Czytając o nich nie mogłam się pozbyć wrażenia, że są bohaterami napisanymi przez Maas. Cedrik jest tym typowym niegrzecznym, sarkastycznym chłopcem, a Eavan to ten idealny facet z mrocznym sekretem. Jednak widzę w nich potencjał i mam nadzieję, że autorka go wykorzysta.Dodatkowo znalazła się niewielka rzecz, która okropnie mnie denerwowała. Nie mogłam znieść kiedy Cedrik nazywał Lenę "mała" .Warto wspomnieć jeszcze o akcji. Dzieje się tu dużo, choć nie wywoływało to we mnie jakiś większych emocji. Były momenty, które mnie zaskoczyły, ale książka jest raczej dość przewidywalna.Podobało mi się zakończenie, które bardzo zachęciło mnie do przeczytania kolejnych części i myślę, że chętnie poznam dalsze losy Leny.Myślę, że książkę mogę polecić jako niewymagająca rozrywkę, jednak ważne jest, aby nie nastawiać się na fantastykę, a lekki i wciągający romans.