Trawa Keum Suk Gendry-Kim Książka
Wydawnictwo: | Centrala |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 487 |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Trawa
Wydawnictwo: | Centrala |
EAN: | 9788363892876 |
Autor: | Keum Suk Gendry-Kim |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 487 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-05-04 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | FUNDACJA TRANZYT ul. Fredry 7/3 61-701 Poznań PL |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Trawa
Inne książki Keum Suk Gendry-Kim
Oceny i recenzje książki Trawa
Tego momentu, gdy dociera paczka pełna wyczekiwanych książek nie da się porównać do niczego. Tak było i tym razem. Wraz z jej otwarciem zadział się inny świat. Dziękuję Wydawnictwu Centrala za te czytelnicze dreszcze. Dawno nie trzymałam w dłoniach powieści graficznej. A tak przejmującej i sugestywnej chyba nigdy.W ubogiej koreańskiej rodzinie żyła sobie dziewczynka Lee Ok-seon, która marzyła o tym by pójść do szkoły. Tyle byłoby z bajkowego wstępu. Pod pozorem zapewnienia dobrej edukacji została odebrana rodzicom i uprowadzona do Yanji w Mandżurii, gdzie była wykorzystywana seksualnie przez japońską armię cesarską w czasie II wojny światowej. Po pięćdziesięciu latach wraca w rodzinne strony. Jednak nierozumienie bliskich zdaje się być piętnem. Nie jest to literacka fikcja, choć bardzo bym chciała. To autentyczna perspektywa dziecka w obliczu brutalności dorosłego świata, który nie liczył się z niczym. Rozdzierający krzyk tych wydarzeń słychać do dziś. Nie mogę się pozbierać. Czuję bezsilność.Oto "Trawa", porastająca surową koreańską scenerię. Wizualna uczta, malowana ciężkim pędzlem wyłącznie czernią i bielą, bo nie ma w niej miejsca na półśrodki. Pachnąca drukarską farbą. Kęs po kęsie karmiąca czytelnika cierpieniem, poniżeniem i bezwzględnością. Jednak ten posiłek przełknąć warto. To hołd złożony tym, które już milczą - na zawsze. Dramatyczna przeszłość ściśle splata się z teraźniejszością, w której autorka przeprowadza wywiad z Lee Ok-seon - dziś kilkudziesięcioletnią staruszką. Bez prowokacyjnego języka i drastycznych obrazów. Minimalizm w formie wyrazu zrodził maksymalizm w emocjonalnym przekazie. Z każdym krokiem brakuje tchu, ale łzy płyną wartkim strumieniem.To nie jest odosobniona historia. "Pocieszycielki", jak oficjalnie określa się niewolnice seksualne, pochodziły z Chin, Korei, Malezji, Filipin, Indonezji i innych terenów Azji Południowo-Wschodniej. Sprzedawane, porywane i zniewalane. Bez głosu. Bez prawa do życia, ale wciąż ze swoją twarzą i głębokimi uczuciami - będącymi jak płótno, na którym odbija się każde doświadczenie.Nota od koreańskiej rysowniczki stanowi dopełnienie. Na stronach chciała poruszyć problem klas społecznych z punktu widzenia kobiet. Przypomnieć jak bezdźwięcznie gwałcono podstawowe ludzkie prawa. Bo przecież nie ma tematu. Nadszedł kres wojny. Wszystko jest dobrze. Czy na pewno? Te, które przetrwały niosą na swoich barkach bagaż traumy, poczucia winy i wstydu. A przecież, wciąż niewinne, bezbronne i kruche, są jak trawa "która ugina się na wietrze i podnosi się ponownie nawet po przydeptaniu". Lee pokazuje, że nie da się odebrać ludzkiej godności. Jej wola przetrwania i miłość do życia jest niczym nasiono, które przebija się przez beton. Aktywna, odważna, do dziś sprzeciwia się złowrogiemu obliczu wojny i mówi o tym, jak bezcenny jest pokój.Ta powieść boli, ale i oczyszcza. Dziękuję Wydawnictwu Centrala za takie ocalanie mądrych komiksów i pokazywanie, że zło może przekuć się w dobro. Dla mnie arcydzieło, które zasługuje na to by je przeczytać, obejrzeć i przeżyć. Tyle możemy zrobić.Rozsmakuj się w tej gorzkiej lekcji historii - o tym co to znaczy być i nie być człowiekiem.
Tego momentu, gdy dociera paczka pełna wyczekiwanych książek nie da się porównać do niczego. Tak było i tym razem. Wraz z jej otwarciem zadział się inny świat. Dziękuję Wydawnictwu Centrala za te czytelnicze dreszcze. Dawno nie trzymałam w dłoniach powieści graficznej. A tak przejmującej i sugestywnej chyba nigdy.W ubogiej koreańskiej rodzinie żyła sobie dziewczynka Lee Ok-seon, która marzyła o tym by pójść do szkoły. Tyle byłoby z bajkowego wstępu. Pod pozorem zapewnienia dobrej edukacji została odebrana rodzicom i uprowadzona do Yanji w Mandżurii, gdzie była wykorzystywana seksualnie przez japońską armię cesarską w czasie II wojny światowej. Po pięćdziesięciu latach wraca w rodzinne strony. Jednak nierozumienie bliskich zdaje się być piętnem. Nie jest to literacka fikcja, choć bardzo bym chciała. To autentyczna perspektywa dziecka w obliczu brutalności dorosłego świata, który nie liczył się z niczym. Rozdzierający krzyk tych wydarzeń słychać do dziś. Nie mogę się pozbierać. Czuję bezsilność.Oto "Trawa", porastająca surową koreańską scenerię. Wizualna uczta, malowana ciężkim pędzlem wyłącznie czernią i bielą, bo nie ma w niej miejsca na półśrodki. Pachnąca drukarską farbą. Kęs po kęsie karmiąca czytelnika cierpieniem, poniżeniem i bezwzględnością. Jednak ten posiłek przełknąć warto. To hołd złożony tym, które już milczą - na zawsze. Dramatyczna przeszłość ściśle splata się z teraźniejszością, w której autorka przeprowadza wywiad z Lee Ok-seon - dziś kilkudziesięcioletnią staruszką. Bez prowokacyjnego języka i drastycznych obrazów. Minimalizm w formie wyrazu zrodził maksymalizm w emocjonalnym przekazie. Z każdym krokiem brakuje tchu, ale łzy płyną wartkim strumieniem.To nie jest odosobniona historia. "Pocieszycielki", jak oficjalnie określa się niewolnice seksualne, pochodziły z Chin, Korei, Malezji, Filipin, Indonezji i innych terenów Azji Południowo-Wschodniej. Sprzedawane, porywane i zniewalane. Bez głosu. Bez prawa do życia, ale wciąż ze swoją twarzą i głębokimi uczuciami - będącymi jak płótno, na którym odbija się każde doświadczenie.Nota od koreańskiej rysowniczki stanowi dopełnienie. Na stronach chciała poruszyć problem klas społecznych z punktu widzenia kobiet. Przypomnieć jak bezdźwięcznie gwałcono podstawowe ludzkie prawa. Bo przecież nie ma tematu. Nadszedł kres wojny. Wszystko jest dobrze. Czy na pewno? Te, które przetrwały niosą na swoich barkach bagaż traumy, poczucia winy i wstydu. A przecież, wciąż niewinne, bezbronne i kruche, są jak trawa "która ugina się na wietrze i podnosi się ponownie nawet po przydeptaniu". Lee pokazuje, że nie da się odebrać ludzkiej godności. Jej wola przetrwania i miłość do życia jest niczym nasiono, które przebija się przez beton. Aktywna, odważna, do dziś sprzeciwia się złowrogiemu obliczu wojny i mówi o tym, jak bezcenny jest pokój.Ta powieść boli, ale i oczyszcza. Dziękuję Wydawnictwu Centrala za takie ocalanie mądrych komiksów i pokazywanie, że zło może przekuć się w dobro. Dla mnie arcydzieło, które zasługuje na to by je przeczytać, obejrzeć i przeżyć. Tyle możemy zrobić.Rozsmakuj się w tej gorzkiej lekcji historii - o tym co to znaczy być i nie być człowiekiem.