Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Ewelina Przespolewska
22/04/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
By przeczytać tą książkę trzeba mieć twarde serce, sumienie na urlopie i wyobraźnię na chorobowym. Ile tutaj jest emocji, okropnych historii, to się w głowie nie mieści Autorka przebyła długą drogę by poznać opowieści ludzi ocalałych z sierocińca. Dam wam kilka cytatów:,,Inna kobieta wspominała, jak obserwowała zakonnicę trzymającą niemowlę za kostki i bijącą jego główką o stół, aż przestało płakać".,,Przypadek z chłopcem wyrzuconym przez okno pozostał w pamięci Sally.",,Kiedy Sally była mała, zakonnice zamykały ją w ,,mrocznej menażerii", szafie obok przedszkola.",,Niektórzy wykorzystywali seksualnie dzieci i stosowali przemoc fizyczną...",,Płakała, wspominając, jak poraniła sobie ręce, gdy siostra Dominika kazała jej czyścić kuchenny sprzęt, kiedy jeszcze był włączony i jego ostrza wirowały."To zaledwie namiastka opowieści, które podniosą wam ciśnienie i pokażą, że sprawy, które działy się w sierocińcu, pozostawały tam do końca. Przypadkowe zgony, czy też zaginięcia były na porządku dziennym. Jeśli ktoś był uczulony na mleko, tym bardziej musiał je pić, a po wymiotach zbierać je do miski i zjeść. Jeździli na wycieczki z księdzem, który głosił, że miłość do Boga jest czymś dobrym, dlatego wybrańcy w jego pokoju musieli być nago. Znęcano się nad nimi psychicznie i fizycznie. Najgorsze było tłumaczenie ludzi, którzy byli nad sierocińcem, którzy tłumaczyli, że zakonnice nie umiały sobie radzić z dziećmi, bo ich nie miały. To miało tłumaczyć te przeraźliwe rzeczy, zamknięcie w skrzyni ze zmoczonymi przez młodsze dzieci ubraniami zwinięte w kłębek do wieczora. Pocałunki zmarłego duchownego, którego niby kochały, odgrywanie zadowolonych przed innymi, bo jakakolwiek najmniejsza nieposłuszność sprawiała, że znęcały się nad niegrzecznym dzieckiem do którego zwracali się jak w obozie koncentracyjnym, czyli wywołując określony numer. Zatem zastanówcie się, czy jesteście gotowi na tak szczere wyznania. Napisana z lekkością, jaką zakonnice wymierzały kary. Mniejszy druk, wykaz dokumentów i zeznań ocalałych oraz poruszająca prawda niekończących się krzywd. Piękna i straszna jednocześnie.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
By przeczytać tą książkę trzeba mieć twarde serce, sumienie na urlopie i wyobraźnię na chorobowym. Ile tutaj jest emocji, okropnych historii, to się w głowie nie mieści Autorka przebyła długą drogę by poznać opowieści ludzi ocalałych z sierocińca. Dam wam kilka cytatów:,,Inna kobieta wspominała, jak obserwowała zakonnicę trzymającą niemowlę za kostki i bijącą jego główką o stół, aż przestało płakać".,,Przypadek z chłopcem wyrzuconym przez okno pozostał w pamięci Sally.",,Kiedy Sally była mała, zakonnice zamykały ją w ,,mrocznej menażerii", szafie obok przedszkola.",,Niektórzy wykorzystywali seksualnie dzieci i stosowali przemoc fizyczną...",,Płakała, wspominając, jak poraniła sobie ręce, gdy siostra Dominika kazała jej czyścić kuchenny sprzęt, kiedy jeszcze był włączony i jego ostrza wirowały."To zaledwie namiastka opowieści, które podniosą wam ciśnienie i pokażą, że sprawy, które działy się w sierocińcu, pozostawały tam do końca. Przypadkowe zgony, czy też zaginięcia były na porządku dziennym. Jeśli ktoś był uczulony na mleko, tym bardziej musiał je pić, a po wymiotach zbierać je do miski i zjeść. Jeździli na wycieczki z księdzem, który głosił, że miłość do Boga jest czymś dobrym, dlatego wybrańcy w jego pokoju musieli być nago. Znęcano się nad nimi psychicznie i fizycznie. Najgorsze było tłumaczenie ludzi, którzy byli nad sierocińcem, którzy tłumaczyli, że zakonnice nie umiały sobie radzić z dziećmi, bo ich nie miały. To miało tłumaczyć te przeraźliwe rzeczy, zamknięcie w skrzyni ze zmoczonymi przez młodsze dzieci ubraniami zwinięte w kłębek do wieczora. Pocałunki zmarłego duchownego, którego niby kochały, odgrywanie zadowolonych przed innymi, bo jakakolwiek najmniejsza nieposłuszność sprawiała, że znęcały się nad niegrzecznym dzieckiem do którego zwracali się jak w obozie koncentracyjnym, czyli wywołując określony numer. Zatem zastanówcie się, czy jesteście gotowi na tak szczere wyznania. Napisana z lekkością, jaką zakonnice wymierzały kary. Mniejszy druk, wykaz dokumentów i zeznań ocalałych oraz poruszająca prawda niekończących się krzywd. Piękna i straszna jednocześnie.
BRUNETTE BOOKS
30/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Mam tutaj fanów true crime ?Christine Kenneally napisała reportaż, który wstrząsa czytelnikiem. Mroczne sekrety dwudziestowiecznych sierocińców , które ukrywano przez dekady są przerażające. Czytając miałam łzy w oczach i ogromnie przeżywałam krzywdę bezbronnych dzieci. Organizacje, które powinny dbać o dobro dzieci sprawiły, że za murami sierocińców rozgrywało się prawdziwe piekło na ziemi. Christine Kenneally wykonała rzetelną pracę dziennikarską i opowiedziała wstrząsające historie tych, którzy przeżyli i chcieli, by opinia publiczna dowiedziała się o tragediach jakie spotkały ich za zamkniętymi drzwiami katolickich sierocińców.To nie jest lekka lektura więc polecam ją fanom true crime, którzy nie boją się odkrywać przerażających faktów.Chwytająca za serce i przerażająca lektura, o której długo nie zapomnę.Czytajcie! Zdecydowanie polecam!