Dziewczynko, roznieć ogieniek Martin Smaus Książka
Wydawnictwo: | Czeskie Klimaty |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 342 |
Format: | 12.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Dziewczynko, roznieć ogieniek
Wydawnictwo: | Czeskie Klimaty |
EAN: | 9788364168024 |
Autor: | Martin Smaus |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 342 |
Format: | 12.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-06-25 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | krainaksiazek.pl sp. z o.o. Bacciarellego 24 lok. 10 51-649 PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Dziewczynko, roznieć ogieniek
Inne książki z kategorii Powieści
Oceny i recenzje książki Dziewczynko, roznieć ogieniek
Będąc w Czechach i na Słowacji nie raz widziałam trudną sytuację Romów. Cieszę się, że czytając książkę Martina Smausa, mogłam zobaczyć bardziej ten bolesny dla całego społeczeństwa, a zwłaszcza dla odrzuconych, temat. To niezwykle głęboko wdzierająca się w rzeczywistość pozycja, po której łatwe osądzanie innych nie jest już tak oczywiste. Bardzo polecam.
Autor nie uniknął w tej książce moralizatorstwa, lecz trudno było uniknąć poruszając tak delikatny społecznie temat. Używa on jednocześnie bardzo pięknego języka, tak że można całkowicie zanurzyć się w lekturze. Ogromnie polecam.
Zanim po nią sięgnęłam, widziałam, że autor został aż dwukrotnie nagrodzony za tę pozycję i doskonale rozumiem dlaczego. Cudownie napisana i bardzo głęboka, poruszająca i zmieniająca punkt widzenia. Warto ją mieć.
Książka Martina porusza bardzo drażliwy temat-dotyczący życia Romów. Ludzie z reguły są do nich nastawieni mało przychylnie..Jednak po przeczytaniu tej książki,człowiek zaczyna bardziej ich rozumieć. Ich życie naprawdę nie jest łatwe, większość osób nie chce nawet dać im szansy..Myślę,że książka jest naprawdę warta przeczytania,jeśli chcemy dowiedzieć się więcej o tych ludziach.
Książka była dla mnie strzałem w 10!Porusza ona bardzo delikatny temat, o którym jednak mówi się zbyt mało-życie Romów.. Autor w bardzo przystępny sposób opisuje ich mentalność, oraz w to w jaki sposób są oni odbierani oraz traktowani przez innych ludzi. Napewno warto pokazać tą książkę osobom które widzą swiat jedynie czarno-biało uważając,że Romowie są jedynie złymi ludźmi..
Dzięki tej książce człowiek docenia to,że żyjemy w Polsce. Życie Romów nie jest łatwe i Martin Smaus opisał to w bardzo dobrym stylu, i mimo że historia nie jest wesoła to do czytania książki siada się z wielką radością i bardzo trudno oderwać się od niej gdy się już zacznie ją czytać.Ja sama pochłonełam ją w jeden wieczór! Sposób pisania autora zachwyca, opisuje on w świetny sposób jakie są różnice między życiem Romów i innych ludzi. Gwarantuje,że po przeczytaniu długo o niej nie zapomnicie.
Cieszę się, że udało mi się trafić na tę pozycję. Choć jestem niezwykle przybita i każda chwila spędzona u boku Andrejka była psychicznie wyczerpująca, bowiem ciężko pojąć, jak jedna osoba jest w stanie doświadczyć tyle cierpienia i dalej starać się jakkolwiek funkcjonować...
Opowieść o głównym bohaterze to chyba najbardziej dołująca historia z jaką przyszło mi się kiedykolwiek zmierzyć. Każda jego decyzja, podjęta próba godnego życia, kończy się fiaskiem. Zdarzyło mi się w trakcie odkładać tę książę, ponieważ ciężko było mi przyjąć mi taką dawkę okrucieństwa. Mimo wszystko uważam, że warto ją przeczytać, ponieważ w tym wszystkim kryje się wiele wartościowych treści, które zmieniają punkt widzenia.
Książka którą zdecydowanie warto przeczytać. Polecam, choć trzeba mieć mocne nerwy.
Cygańskie pieśni wciąż dźwięczą mi w uszach. Są tak rzewne i pełne żałości jak żywa rana posypana solą.Nie tego się spodziewałam.Myślałam, że to powieść o społeczności, która jest razem. Dostałam powieść o izolacji tnącej jak brzytwa.Myślałam, że to historia o korzeniach. Znalazłam tu ból połamanego drzewa.Myślałam, że to opowieść o głodzie, który odbiera siły. Odkryłam tu głód, który rozrywa duszę.Myślałam, że to głos szukający jedności. Usłyszałam krzyk, który powala mosty.Przez pierwsze kilkanaście stron brnęłam w gęstwinie. Próbowałam się odnaleźć, umościć, w tej przestrzeni tak dalekiej od znanej mi codzienności. Kolejne kilkaset nie chciało mnie puścić ze swoich objęć. Wszystko się zaczyna (a może właśnie zwiastuje koniec?), gdy kilkuletni Andrejko Dunka zostaje wyrwany z matczynych objęć. Czy to już na zawsze, mamusiu? Cygańska tułaczka, próba radzenia sobie ze światem, który przecież nie rozumie, pierwsze kradzieże, ręce wystawione po lowaczki, nostalgia wdzierająca się w każdą szczelinę, oczy czarne jak węgle - żarzące się do wolności i okalająca tę poszarpaną rzeczywistość miłość do ciepłej gleby, grud ziemi, która rodzi. Taka aura przewija się tu słowo po słowie. Andrejko trafia do zakładu poprawczego, gdzie drży, krzyczy i jest daleki od samego siebie. Poniżany, niesprawiedliwie oceniany i zepchnięty na margines. Coś pęka nieodwracalnie. Jego bezlitosny los splata się z losami wuja Stefana, ciotki Idy, Jolanki, Anetki i innych cygańskich dusz - niedostosowanych i pogubionych, ale i z życiem nieufnych gadziów. Jest tu miłość - rumiana jak bochenek chleba, ojcostwo - oddane jak słońce morzu, gdy zachodzi, okrucieństwo - ślepe i dzikie. Wszystko mocne, prawdziwe, wyraziste.Nie zabraknie też gorących letnich wieczorów zapachu macierzanki, świerszczy grających jak opętane, rechotu żab nad potokiem, młodych olch i gwiazd jak kryształki cukru. Opisy natury są tu jak pejzaże oglądane na własne oczy. Przejmujące. Piękne. Słowa niczym żywe lasy, ogniste szczyty gór i kolce. Język sugestywny. Bezkompromisowy. Bywa liryczny jak powiew wiatru, ale i twardy jak kamień.Autor w niezwykły sposób przenosi czytelnika w samo centrum romskiej mentalności. Przenikamy więc do wnętrza. Bywa trudno i na pewno nie jest jednolicie, bo nie każdy Rom jest taki sam, mimo powierzchownych ocen, przyklejania etykiet, nienawiści, która zabija. Myślą, spojrzeniem, czynem. Przez powieść idziemy, zyskujemy i bez żalu tracimy razem z Cyganami, bo Romowie niczego nie potrzebują na własność, dlatego nie czują lęku, że coś zostanie im odebrane.Po przeczytaniu czuję bezsilność. Opadam z sił. Poznałam życie bez przeszłości i jutra. I wiem jedno, wrzucanie wszystkich do jednego worka - wymiętego i ubłoconego to okrucieństwo. Nie chcę. Nie zgadzam się. Wnoszę sprzeciw.