Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Liczba decyzji żywieniowych, które podejmujesz każdego dnia, potrafi przytłoczyć. Jednak prawdziwa karuzela wątpliwości i lęków pojawia się, gdy poza sobą musisz zacząć karmić również swoje dziecko.
• Jak zacząć rozszerzanie diety?
• Dlaczego dziecko nie chce jeść warzyw?
• Czy nie waży za dużo?
• Co robić, gdy jedyne, co chce jeść, to sucha bułka?
Jednak czy temat żywienia dzieci zawsze był tak skomplikowany? Nasze prababki karmiły swoje pociechy bez tabelek, zaleceń lekarskich i ekologicznych słoiczków. Być może to właśnie w naszej przeszłości kryje się odpowiedź na pytanie:
Jak nauczyć dziecko dobrze jeść?
Zapraszamy cię w wyjątkową podróż po żywieniu dzieci. Marta Kostka i Zuzanna Wędołowska opowiedzą, jak kiedyś karmiono dzieci, skąd się bierze u nich niechęć do jedzenia warzyw, jak uczą się nowych smaków, czy siatki centylowe nigdy się nie mylą oraz dlaczego we współczesnym świecie tak trudno odmówić kolejnej porcji ciasta. Autorki przeprowadzą cię przez kolejne etapy żywienia dzieci, przyjrzą się najczęstszym problemom (w tym wybiórczości i otyłości) i zaprowadzą cię nie tylko tam, gdzie zazwyczaj rodzą się wszystkie problemy, ale też w miejsce, gdzie leżą wszelkie ich rozwiązania: do wspólnego posiłku przepełnionego miłością i radością płynącą z jedzenia.
Razem z nami rozgryź żywienie dzieci i naucz dziecko dobrze jeść!
O AUTORKACH:
Marta Kostka – z wykształcenia dietetyczka i technolożka żywności. Z zamiłowania niestrudzona i dociekliwa badaczka tematyki żywienia dzieci. Snute przez nią opowieści są po brzegi wypełnione wiedzą, ale nie brakuje w nich też empatii i czułego zrozumienia zarówno dla dziecięcych apetytów, jak i codziennych rodzicielskich bolączek. Promuje holistyczne, oparte na relacji podejście do żywienia. Obala mity, poszerza horyzonty i edukuje poprzez wzbudzanie w innych pasji do jedzenia. W wolnym czasie testuje nowe przepisy na kiszonki i wraz z mężem oraz synem przemierza Polskę na rowerze.
Zuzanna Wędołowska – dietetyczka i psycholożka. Zaraża spokojem i zaufaniem do tego, że istnieje dziecięca potrzeba dobrego odżywiania się. Przychodzi ze wsparciem tam, gdzie rodzice zaczynają wątpić, czy potrafią i są w stanie dobrze karmić swoje dzieci.
Tematyką żywienia dzieci zaczęła się interesować w pierwszych latach pracy z pacjentami z zaburzeniami odżywiania i nadwagą – to wtedy zrozumiała, jak ważna jest relacja z jedzeniem, która zaczyna się kształtować już w dzieciństwie. Uczy pozytywnego patrzenia na posiłki, jako na coś, co niesie radość, odżywia i pozwala doświadczać świata. Prowadzi stronę internetową „Szpinak robi bleee”, dzięki której wspiera rodziców w żywieniu dzieci, a także stara się koić lęki dorosłych oraz pokazywać im, jak na jedzenie patrzą ich dzieci.
Fragmenty książki:
Jakim rodzicem jesteś
Na wstępie zadajmy sobie kilka pytań:
• Czy reaguję na dziecięce sygnały głodu i sytości?
• Czy ustalam jasne i zrozumiałe reguły przy stole?
• Czy namawiam dziecko do jedzenia i nagradzam je za zjedzony posiłek?
• Czy stosuję presję, aby dziecko zjadło więcej?
• Czy z obawy przed głodem dziecka szybko rezygnuję z proponowania mu pokarmów, których jeszcze nie zna lub nie lubi?
• Czy pozwalam dziecku jeść, co chce i kiedy chce?
• Czy przy stole uwzględniam potrzeby dziecka?
• Czy przemycam warzywa lub inne ważne dla mnie produkty w potrawach, tak aby dziecko zjadło je nieświadomie?
To nie jest quiz, w którym są dobre czy złe odpowiedzi, ale próba sprawdzenia, w jakim punkcie jesteśmy.
Rodzic odpowiedzialny jest za, to, co, kiedy i gdzie zaproponuje do jedzenia, dziecko zaś odpowiada za to, ile i czy w ogóle cokolwiek zje (…). U podstaw zasady podziału odpowiedzialności (…) leży głębokie przekonanie, że najmłodsi mają kompetencje do tego, żeby się właściwie żywić. Że chcą się rozwijać, dobrze jeść i że najlepiej wiedzą (a raczej czują), jak pełne są ich brzuchy. Taki model żywienia, nazywany też modelem zaufania (ang. trust model), kładzie nacisk na zawierzenie dziecięcym apetytom, podkreślając również konieczność porzucenia nadmiernej kontroli nad jedzeniem dzieci, nawet jeśli rodzic odczuwa lęk związany z jakimś aspektem ich żywienia. Bez tego zaufania trudno o zbudowanie harmonijnego podziału zadań między tobą a twoim potomkiem.
Rozszerzanie diety
Czy jest jakaś ścisła kolejność, której powinniśmy się trzymać przy wprowadzaniu nowych produktów do diety dzieci? Raczej nie. Poza krótką listą pokarmów niebezpiecznych czy niewskazanych w jadłospisie niemowląt rozszerzanie diety możemy rozpocząć praktycznie od każdego dania, warzywa czy owocu, a następne produkty proponować w przypadkowej kolejności. Co ważne – i na co z pewnością powinniśmy zwracać uwagę – to nie zwlekać z podawaniem dzieciom różnych pokarmów. Nadmierna ostrożność i rozwlekanie tego procesu przez robienie dużych przerw między kolejnymi wprowadzonymi produktami działają na naszą niekorzyść.
Ruch na co dzień
Mówiąc o aktywności fizycznej w odniesieniu do sposobów radzenia sobie z otyłością, najczęściej myślimy o spalaniu kalorii. Ruch jest często traktowany niezwykle instrumentalnie – jako kolejna pozycja do odhaczenia na liście rzeczy do zrobienia, by odchudzić dziecko. Ale aktywność fizyczna to coś więcej niż „trzeba spalić słodycze”. Ona sprawia, że dobrze funkcjonuje nie tylko nasz organizm – układ pokarmowy, serce, płuca, mięśnie i kości – ale też nasza głowa. Zgodnie z dużą metaanalizą badań nad wpływem ruchu na zdrowie dzieci otyłych stwierdzono, że aktywność fizyczna buduje pozytywny obraz ciała, podnosi poczucie własnej wartości i zmniejsza ryzyko depresji (King i in. 2020). Ruch i sport naturalnie odciągają dzieci od myślenia o sobie jedynie w kategoriach wyglądu i przekierowują uwagę na to, jak ciało się porusza, funkcjonuje i co potrafi (Abbott, Barber 2010). Dziecku, które widzi, że ciało nie jest jedynie od wyglądania dobrze, łatwiej jest być zdrowszym i szczęśliwszym.
Nie bój się gotowców i fast foodów
Nie tylko do tych posiłków, które uważamy za zdrowe, powinniśmy zasiadać wspólnie. Stawiając na środku stołu pizzę czy frytki, pokazujemy, że takie produkty też mogą być elementem dobrej diety. Uczymy dzieci, że nie muszą wstydzić się czy ukrywać przed nami, że to jedzenie im smakuje i sprawia frajdę. Jak zamienić fast food w rodzinny posiłek?
Dodaj warzywa lub owoce
Na bazie takiego dania możemy też dzieciom pokazać, jak w praktyce wyglądają dobre proporcje. Jeśli na stole pojawia się hamburger, warto rozważyć do niego surówkę. Kiedy serwujemy deser, dorzućmy owoce. Możemy tez zasugerować, że skoro na obiad była pizza, to na kolację zrobimy jakieś lżejsze warzywne danie. Dajmy sobie przyzwolenie na jedzenie wszystkiego – tylko wtedy nie będziemy mieć poczucia winy, które nigdy nie idzie w parze z dobrymi nawykami żywieniowymi. Demonizowanie fast foodów i jedzenia na wynos nie sprawi, że dzieci będą ich unikać.