Ja, podchorąży

Sławomir Galicki

Ja, podchorąży

35,00

 

Autor był żołnierzem zawodowym całe dwadzieścia osiem lat i dwa miesiące. Jest dumny, mimo że w latach, o których jest ta opowieść, mówiono o żołnierzach różnie, uważając za opokę systemu; w latach jego młodości, zwanego Polską Rzeczypospolitą Ludową (PRL), która obecnie – słusznie czy nie – traktowana jest jako Polska drugiej kategorii, w niektórych kręgach nawet jako czas zbrodni i tortur.
Dla nich, młodych ludzi, którzy zdecydowali się przywdziać mundur podchorążego, innej
Polski nie było. Socjalistyczna czy nie – była ich ojczyzną. Czy gotowi byliby oddać za nią życie? Gdyby była taka konieczność – z pewnością!!!
Gdzieś tam czuwał Wielki Brat, gdzieś myślano, układano plany. Ich zadanie było proste –
musieli być gotowi jako broń ostateczna, wyrobiona ideologicznie, pewna i niezawodna, jak
turecka piechota – janczarzy. I tak podchorążych wyższych szkół oficerskich postrzegano jako janczarów PRL.
Na początku drogi mundur był dla wielu z nich ostatecznością. Tak było. Nie wiadomo, ilu z nich,
w Koszalinie, trafiło do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Obrony Przeciwlotniczej imienia
porucznika Mieczysława Kalinowskiego z przekonania, z miłości do munduru i tym podobnych
pobudek. Jednego wszak autor jest pewien – początki wojskowej drogi dla większości z nich były podobne: nieudany start na studia, groźba służby w wojsku, o której to
wówczas krążyły prawdziwe (nie te dzisiejsze) legendy, przerwane studia, chęć znalezienia
sobie miejsca w życiu za wszelką cenę, nawet poniżającej ksywy „zlew”.

Rozpisani.pl
Oprawa miękka

ISBN: 978-83-941-1160-1

EAN: 9788394111601

Liczba stron: 524

Format: 16.8x23.8

Cena detaliczna: 35,00 zł

Komentarze nie są potwierdzone zakupem