Zdobyć Rosie Czas próby Kirsty Moseley Książka
Wydawnictwo: | HarperCollins Polska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 304 |
Format: | 14.6x21.2 |
Rok wydania: | 2019 |
Szczegółowe informacje na temat książki Zdobyć Rosie Czas próby
Wydawnictwo: | HarperCollins Polska |
EAN: | 9788327631176 |
Autor: | Kirsty Moseley |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 304 |
Format: | 14.6x21.2 |
Rok wydania: | 2019 |
Data premiery: | 2017-10-18 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | HarperCollins Polska Sp. z o.o. Domaniewska 34a 02-672 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Zdobyć Rosie Czas próby
Inne książki Kirsty Moseley
Inne książki z kategorii Literatura młodzieżowa
Oceny i recenzje książki Zdobyć Rosie Czas próby
Wspominałam już, że Kirsty została jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o tematykę lżejszą niż mój standardowo uwielbiany kryminał czy thriller. To ona jest przeze mnie wybierana, gdy tylko mam ochotę na trochę romansu tyle, że z kłopotami w tle. Mam za sobą wszystkie jej pozycje wydane po polsku i choć jedne są lepsze, a drugie gorsze to raczej nie zrezygnuję z podczytywania ich w wolnej chwili.W poprzedniej części "Zdobyć Rosie. Początek gry" poznaliśmy głównych bohaterów. Tytułową Rosie oraz Nate'a. Teraz czas na poznanie ich dalszych losów.Panna York oraz agent Peters zdecydowanie się do siebie zbliżają i definitywnie kończą jako para. Dla Nate'a dziwnym uczuciem jest fakt pewności iż to ta jedyna, że chce z nią spędzić resztę życia i chce założyć z nią rodzinę. Do niedawna uznawał tylko przygody na jedną noc i to szczerze mówiąc praktycznie co noc. A teraz ta zmiana powoduje, że choć jego pewność jest chyba na najwyższym poziomie to nie umie się w tej sytuacji znaleźć. Zaczyna szukać pomocy u swojego przyjaciela Asthona. Chce wiedzieć co w związku należy, co można a co jest zakazane i czego unikać. Dobrze wie, że jako facet w zasadzie nie posiada krzty romantyzmu i to go przeraża, bo potrafi spartaczyć każdą najbardziej intymną sytuację. Co ciekawe Rosie właśnie to w nim uwielbia. Jego naturalność, robienie z siebie idioty byle poprawić jej humor albo co częściej stosuje - coś na niej wymusić. Ale jej się to bardzo podoba i choć nie raz miała ochotę zapaść się przez to pod ziemię to wie, że ie wyobraża sobie bez niego i tego wszystkiego życia. Zresztą nie tylko ona. Jej synkowi DJ-owi również zaczyna zależeć na jej chłopaku równie mocno. Lgnie do niego bardziej niż do własnego ojca.On czeka na te dwa słowa z jej ust, a ona choć wie, że go kocha nie potrafi się na tą deklarację zdobyć. Po tym co przeszła strach jest zbyt duży, obawy spychają nadzieje na dno, a wiara nie chce przebić się przez mur obronny.Na co zdecydują się młodzi ludzie? Czy Rosie uwierzy, że nie każdy mężczyzna to zimny drań? Czy Nate zaufa swojemu przeczuciu, że czas się ustatkować i zdecyduje się na ten krok właśnie z panną York? Co będzie musiało się zdarzyć, by docenili to co mają i to co dają sobie nawzajem?Choć wspomniałam, że pierwszy tom "Zdobyć Rosie" średnio mi się podobał to również dodałam, że chcę poznać ich dalsze losy. I jak nie polubiłam Nate'a na początku tak tu wzbudził we mnie sporo sympatii. Jak każdy normalny człowiek miał swoje wady i to spowodowało, że był "ludzki" i realny. Rosie w dalszym ciągu była moją ulubienicą. Na pewno czekam na kolejne książki autorki, a Was zachęcam do zapoznania się nie tylko z losami tych bohaterów, ale i innych stworzonych przez Kirsty. Cieszę się, że ta pozycja była znacznie lepsza od pierwszej części tej dylogii.Więcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Nie tak dawno temu, mogliście zaznajomić się z pierwszym tomem tejże serii i poznać moje zdanie na jej temat. Ci z was, którzy na moją opinię poświęcili trochę czasu wiedzą, że uznałam ją za bardzo przyjemną książkę, dlatego też dzisiaj przychodzę do was z drugą częścią, którą jestem równie zachwycona.Kirsty Moseley tworzy bardzo cukierkowe historie, tworzy taką miłość, którą każdy, niezależnie od wieku, chciałby przeżyć. Romans, z pozoru prosty gatunek, dzięki tej autorce jest czymś zupełnie nowym i wyjątkowym. Śmiało mogę stwierdzić, że dorównuje ona Colleen Hoover. Niby nic niezwykłego wymyślić historię dwóch kochających się osób i zakończyć happy endem. Niestety nie jest to takie łatwe. Autorka w historię bohaterów wplata wiele cudownych wątków, jak również takich, które wystawiają na próbę miłość prawdziwych kochanków.Nate doskonale wie, że Rosie jest tą jedyną. Musi teraz tylko sprawić, aby dziewczyna poczuła to samo. Nie jest to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że została ona niejednokrotnie zraniona i przestała ufać mężczyznom, poza tym nadal uważa, że szybko się nią znudzi i po prostu zostawi, lecz chłopak nie próbuje zdobyć tylko jej ciała, ale także serce, które jest dla niego najważniejsze. Rosie widząc jego starania, coraz bardziej zaczyna się otwierać, a ich relacja z dnia na dzień staje się poważniejsza.Szczerze się cieszę, że mogłam poznać kontynuację losów głównych bohaterów. Polubiłam Nate'a i Rosie i nie ukrywam, że chętnie kontynuowałabym tę serię. Dziewczyna ma za sobą trudną przeszłość, ale dzięki takiej osobie, jaką jest główny bohater, ma wiarę, że wszystko się ułoży i mimo pewnych obaw, próbuje na nowo bezgranicznie zaufać. Obawy bohaterki sprawiła, że autorka miała ogromne pole do popisu kreując Nate'a. Stworzyła mężczyznę wręcz idealnego, tym samym sprawiając, że nabrał on w oczach czytelniczek.Sądzę, że zakończenie powieści was zaskoczy. Obrót wydarzeń sprawia, że książka staje się uzależnieniem, od którego nie da się uwolnić. Mam nadzieję, że się skusicie.
Wspominałam już, że Kirsty została jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o tematykę lżejszą niż mój standardowo uwielbiany kryminał czy thriller. To ona jest przeze mnie wybierana, gdy tylko mam ochotę na trochę romansu tyle, że z kłopotami w tle. Mam za sobą wszystkie jej pozycje wydane po polsku i choć jedne są lepsze, a drugie gorsze to raczej nie zrezygnuję z podczytywania ich w wolnej chwili.W poprzedniej części "Zdobyć Rosie. Początek gry" poznaliśmy głównych bohaterów. Tytułową Rosie oraz Nate'a. Teraz czas na poznanie ich dalszych losów.Panna York oraz agent Peters zdecydowanie się do siebie zbliżają i definitywnie kończą jako para. Dla Nate'a dziwnym uczuciem jest fakt pewności iż to ta jedyna, że chce z nią spędzić resztę życia i chce założyć z nią rodzinę. Do niedawna uznawał tylko przygody na jedną noc i to szczerze mówiąc praktycznie co noc. A teraz ta zmiana powoduje, że choć jego pewność jest chyba na najwyższym poziomie to nie umie się w tej sytuacji znaleźć. Zaczyna szukać pomocy u swojego przyjaciela Asthona. Chce wiedzieć co w związku należy, co można a co jest zakazane i czego unikać. Dobrze wie, że jako facet w zasadzie nie posiada krzty romantyzmu i to go przeraża, bo potrafi spartaczyć każdą najbardziej intymną sytuację. Co ciekawe Rosie właśnie to w nim uwielbia. Jego naturalność, robienie z siebie idioty byle poprawić jej humor albo co częściej stosuje - coś na niej wymusić. Ale jej się to bardzo podoba i choć nie raz miała ochotę zapaść się przez to pod ziemię to wie, że ie wyobraża sobie bez niego i tego wszystkiego życia. Zresztą nie tylko ona. Jej synkowi DJ-owi również zaczyna zależeć na jej chłopaku równie mocno. Lgnie do niego bardziej niż do własnego ojca.On czeka na te dwa słowa z jej ust, a ona choć wie, że go kocha nie potrafi się na tą deklarację zdobyć. Po tym co przeszła strach jest zbyt duży, obawy spychają nadzieje na dno, a wiara nie chce przebić się przez mur obronny.Na co zdecydują się młodzi ludzie? Czy Rosie uwierzy, że nie każdy mężczyzna to zimny drań? Czy Nate zaufa swojemu przeczuciu, że czas się ustatkować i zdecyduje się na ten krok właśnie z panną York? Co będzie musiało się zdarzyć, by docenili to co mają i to co dają sobie nawzajem?Choć wspomniałam, że pierwszy tom "Zdobyć Rosie" średnio mi się podobał to również dodałam, że chcę poznać ich dalsze losy. I jak nie polubiłam Nate'a na początku tak tu wzbudził we mnie sporo sympatii. Jak każdy normalny człowiek miał swoje wady i to spowodowało, że był "ludzki" i realny. Rosie w dalszym ciągu była moją ulubienicą. Na pewno czekam na kolejne książki autorki, a Was zachęcam do zapoznania się nie tylko z losami tych bohaterów, ale i innych stworzonych przez Kirsty. Cieszę się, że ta pozycja była znacznie lepsza od pierwszej części tej dylogii.Więcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Nie tak dawno temu, mogliście zaznajomić się z pierwszym tomem tejże serii i poznać moje zdanie na jej temat. Ci z was, którzy na moją opinię poświęcili trochę czasu wiedzą, że uznałam ją za bardzo przyjemną książkę, dlatego też dzisiaj przychodzę do was z drugą częścią, którą jestem równie zachwycona.Kirsty Moseley tworzy bardzo cukierkowe historie, tworzy taką miłość, którą każdy, niezależnie od wieku, chciałby przeżyć. Romans, z pozoru prosty gatunek, dzięki tej autorce jest czymś zupełnie nowym i wyjątkowym. Śmiało mogę stwierdzić, że dorównuje ona Colleen Hoover. Niby nic niezwykłego wymyślić historię dwóch kochających się osób i zakończyć happy endem. Niestety nie jest to takie łatwe. Autorka w historię bohaterów wplata wiele cudownych wątków, jak również takich, które wystawiają na próbę miłość prawdziwych kochanków.Nate doskonale wie, że Rosie jest tą jedyną. Musi teraz tylko sprawić, aby dziewczyna poczuła to samo. Nie jest to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że została ona niejednokrotnie zraniona i przestała ufać mężczyznom, poza tym nadal uważa, że szybko się nią znudzi i po prostu zostawi, lecz chłopak nie próbuje zdobyć tylko jej ciała, ale także serce, które jest dla niego najważniejsze. Rosie widząc jego starania, coraz bardziej zaczyna się otwierać, a ich relacja z dnia na dzień staje się poważniejsza.Szczerze się cieszę, że mogłam poznać kontynuację losów głównych bohaterów. Polubiłam Nate'a i Rosie i nie ukrywam, że chętnie kontynuowałabym tę serię. Dziewczyna ma za sobą trudną przeszłość, ale dzięki takiej osobie, jaką jest główny bohater, ma wiarę, że wszystko się ułoży i mimo pewnych obaw, próbuje na nowo bezgranicznie zaufać. Obawy bohaterki sprawiła, że autorka miała ogromne pole do popisu kreując Nate'a. Stworzyła mężczyznę wręcz idealnego, tym samym sprawiając, że nabrał on w oczach czytelniczek.Sądzę, że zakończenie powieści was zaskoczy. Obrót wydarzeń sprawia, że książka staje się uzależnieniem, od którego nie da się uwolnić. Mam nadzieję, że się skusicie.
Wspominałam już, że Kirsty została jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o tematykę lżejszą niż mój standardowo uwielbiany kryminał czy thriller. To ona jest przeze mnie wybierana, gdy tylko mam ochotę na trochę romansu tyle, że z kłopotami w tle. Mam za sobą wszystkie jej pozycje wydane po polsku i choć jedne są lepsze, a drugie gorsze to raczej nie zrezygnuję z podczytywania ich w wolnej chwili.W poprzedniej części "Zdobyć Rosie. Początek gry" poznaliśmy głównych bohaterów. Tytułową Rosie oraz Nate'a. Teraz czas na poznanie ich dalszych losów.Panna York oraz agent Peters zdecydowanie się do siebie zbliżają i definitywnie kończą jako para. Dla Nate'a dziwnym uczuciem jest fakt pewności iż to ta jedyna, że chce z nią spędzić resztę życia i chce założyć z nią rodzinę. Do niedawna uznawał tylko przygody na jedną noc i to szczerze mówiąc praktycznie co noc. A teraz ta zmiana powoduje, że choć jego pewność jest chyba na najwyższym poziomie to nie umie się w tej sytuacji znaleźć. Zaczyna szukać pomocy u swojego przyjaciela Asthona. Chce wiedzieć co w związku należy, co można a co jest zakazane i czego unikać. Dobrze wie, że jako facet w zasadzie nie posiada krzty romantyzmu i to go przeraża, bo potrafi spartaczyć każdą najbardziej intymną sytuację. Co ciekawe Rosie właśnie to w nim uwielbia. Jego naturalność, robienie z siebie idioty byle poprawić jej humor albo co częściej stosuje - coś na niej wymusić. Ale jej się to bardzo podoba i choć nie raz miała ochotę zapaść się przez to pod ziemię to wie, że ie wyobraża sobie bez niego i tego wszystkiego życia. Zresztą nie tylko ona. Jej synkowi DJ-owi również zaczyna zależeć na jej chłopaku równie mocno. Lgnie do niego bardziej niż do własnego ojca.On czeka na te dwa słowa z jej ust, a ona choć wie, że go kocha nie potrafi się na tą deklarację zdobyć. Po tym co przeszła strach jest zbyt duży, obawy spychają nadzieje na dno, a wiara nie chce przebić się przez mur obronny.Na co zdecydują się młodzi ludzie? Czy Rosie uwierzy, że nie każdy mężczyzna to zimny drań? Czy Nate zaufa swojemu przeczuciu, że czas się ustatkować i zdecyduje się na ten krok właśnie z panną York? Co będzie musiało się zdarzyć, by docenili to co mają i to co dają sobie nawzajem?Choć wspomniałam, że pierwszy tom "Zdobyć Rosie" średnio mi się podobał to również dodałam, że chcę poznać ich dalsze losy. I jak nie polubiłam Nate'a na początku tak tu wzbudził we mnie sporo sympatii. Jak każdy normalny człowiek miał swoje wady i to spowodowało, że był "ludzki" i realny. Rosie w dalszym ciągu była moją ulubienicą. Na pewno czekam na kolejne książki autorki, a Was zachęcam do zapoznania się nie tylko z losami tych bohaterów, ale i innych stworzonych przez Kirsty. Cieszę się, że ta pozycja była znacznie lepsza od pierwszej części tej dylogii.Więcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Nie tak dawno temu, mogliście zaznajomić się z pierwszym tomem tejże serii i poznać moje zdanie na jej temat. Ci z was, którzy na moją opinię poświęcili trochę czasu wiedzą, że uznałam ją za bardzo przyjemną książkę, dlatego też dzisiaj przychodzę do was z drugą częścią, którą jestem równie zachwycona.Kirsty Moseley tworzy bardzo cukierkowe historie, tworzy taką miłość, którą każdy, niezależnie od wieku, chciałby przeżyć. Romans, z pozoru prosty gatunek, dzięki tej autorce jest czymś zupełnie nowym i wyjątkowym. Śmiało mogę stwierdzić, że dorównuje ona Colleen Hoover. Niby nic niezwykłego wymyślić historię dwóch kochających się osób i zakończyć happy endem. Niestety nie jest to takie łatwe. Autorka w historię bohaterów wplata wiele cudownych wątków, jak również takich, które wystawiają na próbę miłość prawdziwych kochanków.Nate doskonale wie, że Rosie jest tą jedyną. Musi teraz tylko sprawić, aby dziewczyna poczuła to samo. Nie jest to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że została ona niejednokrotnie zraniona i przestała ufać mężczyznom, poza tym nadal uważa, że szybko się nią znudzi i po prostu zostawi, lecz chłopak nie próbuje zdobyć tylko jej ciała, ale także serce, które jest dla niego najważniejsze. Rosie widząc jego starania, coraz bardziej zaczyna się otwierać, a ich relacja z dnia na dzień staje się poważniejsza.Szczerze się cieszę, że mogłam poznać kontynuację losów głównych bohaterów. Polubiłam Nate'a i Rosie i nie ukrywam, że chętnie kontynuowałabym tę serię. Dziewczyna ma za sobą trudną przeszłość, ale dzięki takiej osobie, jaką jest główny bohater, ma wiarę, że wszystko się ułoży i mimo pewnych obaw, próbuje na nowo bezgranicznie zaufać. Obawy bohaterki sprawiła, że autorka miała ogromne pole do popisu kreując Nate'a. Stworzyła mężczyznę wręcz idealnego, tym samym sprawiając, że nabrał on w oczach czytelniczek.Sądzę, że zakończenie powieści was zaskoczy. Obrót wydarzeń sprawia, że książka staje się uzależnieniem, od którego nie da się uwolnić. Mam nadzieję, że się skusicie.
Wspominałam już, że Kirsty została jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o tematykę lżejszą niż mój standardowo uwielbiany kryminał czy thriller. To ona jest przeze mnie wybierana, gdy tylko mam ochotę na trochę romansu tyle, że z kłopotami w tle. Mam za sobą wszystkie jej pozycje wydane po polsku i choć jedne są lepsze, a drugie gorsze to raczej nie zrezygnuję z podczytywania ich w wolnej chwili.W poprzedniej części "Zdobyć Rosie. Początek gry" poznaliśmy głównych bohaterów. Tytułową Rosie oraz Nate'a. Teraz czas na poznanie ich dalszych losów.Panna York oraz agent Peters zdecydowanie się do siebie zbliżają i definitywnie kończą jako para. Dla Nate'a dziwnym uczuciem jest fakt pewności iż to ta jedyna, że chce z nią spędzić resztę życia i chce założyć z nią rodzinę. Do niedawna uznawał tylko przygody na jedną noc i to szczerze mówiąc praktycznie co noc. A teraz ta zmiana powoduje, że choć jego pewność jest chyba na najwyższym poziomie to nie umie się w tej sytuacji znaleźć. Zaczyna szukać pomocy u swojego przyjaciela Asthona. Chce wiedzieć co w związku należy, co można a co jest zakazane i czego unikać. Dobrze wie, że jako facet w zasadzie nie posiada krzty romantyzmu i to go przeraża, bo potrafi spartaczyć każdą najbardziej intymną sytuację. Co ciekawe Rosie właśnie to w nim uwielbia. Jego naturalność, robienie z siebie idioty byle poprawić jej humor albo co częściej stosuje - coś na niej wymusić. Ale jej się to bardzo podoba i choć nie raz miała ochotę zapaść się przez to pod ziemię to wie, że ie wyobraża sobie bez niego i tego wszystkiego życia. Zresztą nie tylko ona. Jej synkowi DJ-owi również zaczyna zależeć na jej chłopaku równie mocno. Lgnie do niego bardziej niż do własnego ojca.On czeka na te dwa słowa z jej ust, a ona choć wie, że go kocha nie potrafi się na tą deklarację zdobyć. Po tym co przeszła strach jest zbyt duży, obawy spychają nadzieje na dno, a wiara nie chce przebić się przez mur obronny.Na co zdecydują się młodzi ludzie? Czy Rosie uwierzy, że nie każdy mężczyzna to zimny drań? Czy Nate zaufa swojemu przeczuciu, że czas się ustatkować i zdecyduje się na ten krok właśnie z panną York? Co będzie musiało się zdarzyć, by docenili to co mają i to co dają sobie nawzajem?Choć wspomniałam, że pierwszy tom "Zdobyć Rosie" średnio mi się podobał to również dodałam, że chcę poznać ich dalsze losy. I jak nie polubiłam Nate'a na początku tak tu wzbudził we mnie sporo sympatii. Jak każdy normalny człowiek miał swoje wady i to spowodowało, że był "ludzki" i realny. Rosie w dalszym ciągu była moją ulubienicą. Na pewno czekam na kolejne książki autorki, a Was zachęcam do zapoznania się nie tylko z losami tych bohaterów, ale i innych stworzonych przez Kirsty. Cieszę się, że ta pozycja była znacznie lepsza od pierwszej części tej dylogii.Więcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Nie tak dawno temu, mogliście zaznajomić się z pierwszym tomem tejże serii i poznać moje zdanie na jej temat. Ci z was, którzy na moją opinię poświęcili trochę czasu wiedzą, że uznałam ją za bardzo przyjemną książkę, dlatego też dzisiaj przychodzę do was z drugą częścią, którą jestem równie zachwycona.Kirsty Moseley tworzy bardzo cukierkowe historie, tworzy taką miłość, którą każdy, niezależnie od wieku, chciałby przeżyć. Romans, z pozoru prosty gatunek, dzięki tej autorce jest czymś zupełnie nowym i wyjątkowym. Śmiało mogę stwierdzić, że dorównuje ona Colleen Hoover. Niby nic niezwykłego wymyślić historię dwóch kochających się osób i zakończyć happy endem. Niestety nie jest to takie łatwe. Autorka w historię bohaterów wplata wiele cudownych wątków, jak również takich, które wystawiają na próbę miłość prawdziwych kochanków.Nate doskonale wie, że Rosie jest tą jedyną. Musi teraz tylko sprawić, aby dziewczyna poczuła to samo. Nie jest to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że została ona niejednokrotnie zraniona i przestała ufać mężczyznom, poza tym nadal uważa, że szybko się nią znudzi i po prostu zostawi, lecz chłopak nie próbuje zdobyć tylko jej ciała, ale także serce, które jest dla niego najważniejsze. Rosie widząc jego starania, coraz bardziej zaczyna się otwierać, a ich relacja z dnia na dzień staje się poważniejsza.Szczerze się cieszę, że mogłam poznać kontynuację losów głównych bohaterów. Polubiłam Nate'a i Rosie i nie ukrywam, że chętnie kontynuowałabym tę serię. Dziewczyna ma za sobą trudną przeszłość, ale dzięki takiej osobie, jaką jest główny bohater, ma wiarę, że wszystko się ułoży i mimo pewnych obaw, próbuje na nowo bezgranicznie zaufać. Obawy bohaterki sprawiła, że autorka miała ogromne pole do popisu kreując Nate'a. Stworzyła mężczyznę wręcz idealnego, tym samym sprawiając, że nabrał on w oczach czytelniczek.Sądzę, że zakończenie powieści was zaskoczy. Obrót wydarzeń sprawia, że książka staje się uzależnieniem, od którego nie da się uwolnić. Mam nadzieję, że się skusicie.