Świat przyszłości XXI wieku nastawiony na zysk, gdzie wszystko można, ale nic się nie opłaca. Metody działania wypracowane dekady wcześniej w systemach totalitarnych są wciąż skuteczne na usługach superkoncernów łączących najważniejsze światowe biznesy, pociągających za smycze na szyi społeczeństwa. Brzmi znajomo?…
W tym wszystkim tkwi Orin Bethlen - twórca wirtualnych gier fabularnych pracujący nad swoim opus magnum, mającym zapewnić mu powrót do sławy.
Fabuła w rytm walca płynie w świat roku 1914, świat istniejący jedynie w umysłach graczy, ale rzeczywisty jak tylko to możliwe. Tak rzeczywisty, jak błoto okopów i rzeź rewolucji, które mają nadejść za kilka miesięcy.
Ta gra nie prowadzi do szczęśliwego zakończenia, a w jej scenariuszu ktoś zaczyna mieszać.
Szczegółowe informacje na temat książki Walc stulecia
Uwielbiam mylić się co do książki. Obstawiałam coś zupełnie innego, a otrzymałam dzieło, które okazało się znakomite i zaskakujące w każdym calu. „Walc stulecia” Rafała Ziemkiewicza to jedna z tych książek, które nie próbują się podobać na siłę, ale i tak wciągają. Według mnie nie jest to typowa młodzieżówka ani lekka powieść przygodowa, ale właśnie dlatego warto po nią sięgnąć. To książka, która zmusiła mnie do myślenia i sprawiła, że po kilku rozdziałach zaczęłam się zastanawiać, czy to, co czytam, jest jeszcze fikcją, czy już bardzo realnym ostrzeżeniem. Jednym z największych atutów tej powieści jest pomysł. Autor zręcznie łączy świat nowoczesnych technologii i gier komputerowych z historią I wojny światowej. To zaskakujące, ale jednocześnie fascynujące połączenie. Gra, która miała być tylko realistyczną symulacją przeszłości, zaczyna mieć wpływ na prawdziwy świat i prawdziwych ludzi. Czytając, cały czas miałam wrażenie, że to historia nie tylko o bohaterach książki, ale też trochę o nas samych, o tym, jak bardzo ufamy technologii i jak łatwo oddajemy jej kontrolę. Główny bohater, Orin Bethlen, według mnie jest postacią niejednoznaczną, ale właśnie dlatego ciekawą. Z jednej strony jest genialnym twórcą, człowiekiem z wizją, który pragnie stworzyć coś wyjątkowego. Z drugiej strony jest też chyba egoistą, który momentami bardziej kocha swój projekt niż ludzi wokół siebie, ale to moje zdanie. Wiele młodych czytelników może się z nim utożsamić, zwłaszcza gdy mają pasję, która pochłania ich bez reszty. Orin pokazuje, że granica między zaangażowaniem a obsesją bywa bardzo cienka. Interesujące jest również to, jak autor przedstawia relacje międzyludzkie. Nie są one idealne ani cukierkowe, co stanowi duży atut. Bohaterowie zachowują się jak prawdziwi ludzie – popełniają błędy, nie zawsze mówią to, co powinni, a czasem ranią innych nawet nieświadomie. Postać Radu Michnei szczególnie zapadła mi w pamięć. To bohater, który wprowadza do historii napięcie i niepokój. Czytelnik nigdy nie ma pewności co do jego prawdziwych intencji, co sprawia, że historia staje się coraz bardziej wciągająca. Muszę przyznać się, że styl pisania autora nie był najłatwiejszy, ale też nie jest przesadnie trudny. Musiałam się skupić, czasem wrócić do wcześniejszego fragmentu, ale to działa na korzyść książki. Autor nie traktuje czytelnika jak kogoś, komu wszystko trzeba wyjaśnić wprost. Było to odświeżające, bo „Walc stulecia” nie jest książką, którą czyta się bezmyślnie. Zmusza do refleksji nad historią, odpowiedzialnością i wpływem twórców na świat. To książka, która może zainteresować różne pokolenia. Nastolatkowie znajdą w niej temat gier, wirtualnej rzeczywistości i pasji, która wciąga bez reszty. Dorośli natomiast dostrzegą w niej ostrzeżenie przed manipulacją historią i bezrefleksyjnym zachwytem nad technologią. To jedna z tych powieści, które najlepiej czytać, a potem dyskutować o nich z rówieśnikami, rodzicami czy nauczycielami. Połączenie fantastyki, realizmu i historii zasługuje na szczególną uwagę.
Bestsellery
Z tego samego wydawnictwa
Zyskaj darmową dostawę
za zapis do newslettera!
Nie przegap nowości, promocji i unikalnych ofert.