Kapitan Trips Bastion Tom 1 Perkins Mike Książka
Wydawnictwo: | Albatros |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 160 |
Format: | 18.0x26.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Szczegółowe informacje na temat książki Kapitan Trips Bastion Tom 1
Wydawnictwo: | Albatros |
EAN: | 9788383615950 |
Autor: | Perkins Mike |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 160 |
Format: | 18.0x26.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o Hlonda 2a/25 02-972 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Kapitan Trips Bastion Tom 1
Inne książki Perkins Mike
Oceny i recenzje książki Kapitan Trips Bastion Tom 1
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Nie jestem szczególną miłośniczką komiksów. Ale tym razem nie mogłam się oprzeć i to nie był impuls. To była wewnętrzna potrzeba. Bo jeśli pojawia się komiksowa adaptacja „Bastionu” Stephena Kinga, mojej ukochanej powieści Mistrza Grozy, to nie ma mowy, żebym przeszła obok niej obojętnie. „Kapitan Trips” to pierwszy tom sześcioczęściowej, marvelowskiej wersji tej apokaliptycznej historii. I od razu zaznaczę, że nie jest to zwykły komiks. To mocne, wizualne uderzenie, które niesie ze sobą całą grozę i napięcie powieści Kinga, ale też daje możliwość zobaczenia tego świata, który kreowałam dotychczas we własnej wyobraźni. A teraz czuję się, jakbym weszła do jego wnętrza. Bo choć treści tu niewiele, to w połączeniu z przecudownie sugestywną warstwą graficzną w wykonaniu Mike’a Perkinsa działają na wszystkie zmysły. A ta jest mroczna, ekspresyjna, gęsta od emocji i lęku. Niektóre kadry mogłabym oglądać w nieskończoność, na inne wręcz nie mogę patrzeć. Są jak zamrożone ujęcia koszmaru, który dzieje się tuż obok. Twarda oprawa, większy format robią wrażenie, ale wisienką na torcie jest dodatek z alternatywnymi wersjami grafik i kulisami powstawania niektórych scen. Dla fana to prawdziwy rarytas. Tytuł „Kapitan Trips” odnosi się do nazwy broni biologicznej, wirusa, który przypadkowo wydostaje się z tajnej bazy wojskowej. I zaczyna zbierać śmiertelne żniwo. Obserwujemy jak jeden nieopatrznie rzucony kamyk uruchamia lawinę śmierci i makabrycznych zdarzeń. Na naszych oczach epidemia rozprzestrzenia się z niewyobrażalną szybkością. Jedno kaszlnięcie, jedno dotknięcie zwiastuje zbliżający się koniec. Śledzimy, jak pustoszeją domy i całe miasta. Ale w tym morzu śmierci pojawiają się też nieliczni odporni. Ludzie, których połączy los. I on, Randall Flagg, mroczny, niemal demoniczny, karmiący się chaosem, wszędzie tam, gdzie dzieje się zło. Choć wiem, jak ta historia dalej się potoczy, wiem co czeka na jej końcu, to czekam z niecierpliwością na kolejne tomy. Bo to trochę tak, jakby wracać do znanego koszmaru, ale śnić go na nowo. A ta opowieść zasługuje na więcej niż jedną formę. Można więc powiedzieć, że „Kapitan Trips” to nowa twarz starego lęku. I piękno w najbardziej mrocznej formie.