Tam, gdzie nie ma końca Barbara Staroń Książka
Wydawnictwo: | Plectrum |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 208 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Tam, gdzie nie ma końca
Wydawnictwo: | Plectrum |
EAN: | 9788396133137 |
Autor: | Barbara Staroń |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 208 |
Format: | 14.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2021 |
Język wydania: | polski |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Tam, gdzie nie ma końca
Inne książki z kategorii Powieści i opowiadania
Oceny i recenzje książki Tam, gdzie nie ma końca
Nieczęsto sięgam po książki pisane w duetach, albo i większą ilość autorów, np. antologie. Duet Ewa Pirce & Barbara Staroń to zaskoczenie nie tylko dla czytelników, ale i samych autorek. Nie wiedziały o sobie nic, miały obawy, jak sobie poradzą z dzieleniem historii, wątpiły w powodzenie tego ... eksperymentu?.Znałam już pióro Ewy, niestety nie miałam pojęcia, jaki styl prezentuje Barbara Staroń, więc i ja podzielałam część ich obaw. Dlaczego więc zdecydowałam się zgłosić do zrecenzowania ich wspólnego dzieła?Po pierwsze urzekła mnie okładka. Po drugie przeczytawszy opis książki uznałam, iż nie będzie to banalne romansidło, lecz książka o czymś więcej.Po trzecie ZARYZYKOWAŁAM!Zaryzykowałam, jak autorki podejmując się jej napisania. Zaryzykowałam, jako czytelnik, który jedyne, co może stracić, to trochę czasu na jej przeczytanie. Zaryzykowałam, jak jej bohaterowie.„Każdego dnia ludzie podejmują ryzyko, Rachel. Jedynie wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć, jakim cudem jest życie."Rachel to małomiasteczkowa, poukładana, wiodąca spokojne życie dyrektor szkoły podstawowej, której świat wali się w gruzy, kiedy na dwa tygodnie przed ślubem, w dość prymitywny sposób zostaje porzucona przez narzeczonego.Za namową nadopiekuńczej matki, nie mogącej już patrzeć na jej cierpienie, wyrusza samotnie w nieślubną podróż na Dominikanę. Jak to w życiu bywa, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale zawsze patrząc na to, co nam ono przynosi możemy dostrzec w tym jakiś cel. Los postawił na drodze Rachel byłego korporacyjnego szczura, goniącego za pieniędzmi, który na Dominikanie znalazł sens istnienia i swoje miejsce na ziemi. Zaryzykował porzucając nowojorską dżunglę na rzecz pięknego i spokojnego Cabarete. Czy i jak zaryzykuje Rachel? Jaki los jest im pisany?Sposób, w jaki panie splotły ich linie życia są zabawne. Z resztą cała historia zarówno bawi, jak i wzbudza wiele emocji. Da się odczuć, że autorki świetnie się bawiły w trakcie pisania tej tandemowej opowieści. Opowieści o przewartościowaniu życia. O podnoszeniu się po porzuceniu. O sile namiętności. O pozorach, które mogą skrzywdzić kogoś i nas samych.O tym, czym jest szczęście i miłość, a także o podejmowaniu ryzyka, dzięki któremu możemy dowiedzieć się, jak daleko możemy zajść.Podsumowując, jeśli szukacie czegoś lekkiego, co bawi, wzrusza, przy tym nie emanuje wyuzdanym seksem i nada się do czytania w letni wieczór - to to jest to!Ewa Pirce i Barbara Staroń w ogóle nie powinny się martwić, że coś poszło nie tak. Styl, w jakim napisały tę książkę, to styl, dzięki któremu przepadłam we wcześniejszych powieściach Ewy. Jedyne, o co mam ochotę obie zamordować (oczywiście w przenośni), to fakt, że książka ma zaledwie 208 stron, a naprawdę chciałoby się, aby zabrały czytelnika tam, gdzie nie ma końca. W końcu letnie wieczory są długie
Nieczęsto sięgam po książki pisane w duetach, albo i większą ilość autorów, np. antologie. Duet Ewa Pirce & Barbara Staroń to zaskoczenie nie tylko dla czytelników, ale i samych autorek. Nie wiedziały o sobie nic, miały obawy, jak sobie poradzą z dzieleniem historii, wątpiły w powodzenie tego ... eksperymentu?.Znałam już pióro Ewy, niestety nie miałam pojęcia, jaki styl prezentuje Barbara Staroń, więc i ja podzielałam część ich obaw. Dlaczego więc zdecydowałam się zgłosić do zrecenzowania ich wspólnego dzieła?Po pierwsze urzekła mnie okładka. Po drugie przeczytawszy opis książki uznałam, iż nie będzie to banalne romansidło, lecz książka o czymś więcej.Po trzecie ZARYZYKOWAŁAM!Zaryzykowałam, jak autorki podejmując się jej napisania. Zaryzykowałam, jako czytelnik, który jedyne, co może stracić, to trochę czasu na jej przeczytanie. Zaryzykowałam, jak jej bohaterowie.„Każdego dnia ludzie podejmują ryzyko, Rachel. Jedynie wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć, jakim cudem jest życie."Rachel to małomiasteczkowa, poukładana, wiodąca spokojne życie dyrektor szkoły podstawowej, której świat wali się w gruzy, kiedy na dwa tygodnie przed ślubem, w dość prymitywny sposób zostaje porzucona przez narzeczonego.Za namową nadopiekuńczej matki, nie mogącej już patrzeć na jej cierpienie, wyrusza samotnie w nieślubną podróż na Dominikanę. Jak to w życiu bywa, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale zawsze patrząc na to, co nam ono przynosi możemy dostrzec w tym jakiś cel. Los postawił na drodze Rachel byłego korporacyjnego szczura, goniącego za pieniędzmi, który na Dominikanie znalazł sens istnienia i swoje miejsce na ziemi. Zaryzykował porzucając nowojorską dżunglę na rzecz pięknego i spokojnego Cabarete. Czy i jak zaryzykuje Rachel? Jaki los jest im pisany?Sposób, w jaki panie splotły ich linie życia są zabawne. Z resztą cała historia zarówno bawi, jak i wzbudza wiele emocji. Da się odczuć, że autorki świetnie się bawiły w trakcie pisania tej tandemowej opowieści. Opowieści o przewartościowaniu życia. O podnoszeniu się po porzuceniu. O sile namiętności. O pozorach, które mogą skrzywdzić kogoś i nas samych.O tym, czym jest szczęście i miłość, a także o podejmowaniu ryzyka, dzięki któremu możemy dowiedzieć się, jak daleko możemy zajść.Podsumowując, jeśli szukacie czegoś lekkiego, co bawi, wzrusza, przy tym nie emanuje wyuzdanym seksem i nada się do czytania w letni wieczór - to to jest to!Ewa Pirce i Barbara Staroń w ogóle nie powinny się martwić, że coś poszło nie tak. Styl, w jakim napisały tę książkę, to styl, dzięki któremu przepadłam we wcześniejszych powieściach Ewy. Jedyne, o co mam ochotę obie zamordować (oczywiście w przenośni), to fakt, że książka ma zaledwie 208 stron, a naprawdę chciałoby się, aby zabrały czytelnika tam, gdzie nie ma końca. W końcu letnie wieczory są długie