Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Redaktorka „Wyspy łzy”
„Czytałam po raz pierwszy i miałam wrażenie, że poddaję się narratorce jak sile przypływu: raz odciąga mnie od zaginionej Sandry i przyciąga do Bator, raz z impetem pcha na wyspę, by po chwili wrzucić na sam środek oceanu – bezkresu wspomnień, mozolnego tworzenia literackiej genealogii, przebłysków »Piaskowej góry«, »Chmurdalii«, »Ciemno, prawie noc« i pogrzebanych sekretów. To wrażenie wcale nie mija. Elektryzująca książka”.